Strony

sobota, 3 listopada 2012

Imagin

Hej! Oglądałyście już pewnie teledysk do Little Things. No jest po prostu cudaśny. Chociaż ogólnie nie lubię takich prostych teledysków, to ten jest po prostu śliczny. Miałam wrażenie, że śpiewają tylko dla mnie <3 Wy też? Dziś dodaję imagina trochę wcześniej, bo po południu jestem umówiona i nie będę miała czasu.

Louis

 Imagin z dedykacją dla Lexi/ Oli Tomlinson

Polecam piosenkę Dark Side

"Everybody's got a dark side
Do you love me?
Can you love mine?
Nobody's a picture perfect
But we're worth it
You know that we're worth it
Will you love me?
Even with my dark side?"



Jak on mógł? Zerwał z tobą? Ta myśl nie dociera do twojej głowy. Pamiętasz tylko  słowa: "To już koniec dziwko!" i to jak uciekłaś. Teraz siedzisz w parku w jakiś krzakach. Jest już ciemno. Chce ci się płakać, ale nie możesz, jesteś zbyt wściekła, czujesz zbyt wielki ból. Nie wiesz co robić. Masz ochotę go zabić, masz ochotę zabić samą siebie za to, że nie jesteś zbyt dobra dla niego. Nagle coś sobie przypominasz. Zdejmujesz z rąk sterty bransoletek. Pod nimi widać duże, wyraźne blizny po okaleczeniach. Niektóre z nich są dosyć świeże. Potem wyciągasz z kurtki mały nożyk. Zawsze nosisz go przy sobie. Obdzierasz z niego zaschniętą krew, a następnie przysuwasz do nadgarstka. Zastanawiasz się chwilę, jednak po minucie robisz pierwsze, dosyć głębokie nacięcie. Potem drugie, trzecie, czwarte......krew spływa po całej dłoni i kapie aż na podłogę. Teraz czas na drugą rękę. Może to dziwne, ale czujesz ulgę. Ból, który sprawiają rany jakby zmniejsza ten ból w sercu. Myślisz już o płynącej krwi, a nie o chłopaku. Uśmiechasz się sama do siebie.
- Co ty wyprawiasz?! Przestań natychmiast! - widzisz i (wyraźnie słyszysz) jakiegoś faceta wchodzącego do krzaków. - Czy ty widzisz co robisz?!
- Tak, widzę i nic ci do tego. - odpowiadasz stanowczo.
- Oddaj to! - chłopak próbuje wyrwać ci nóż z rąk.
Udaje mu się to. Potem bierze cię za ramiona i wypycha z krzaków. Na początku się buntujesz, ale w końcu orientujesz się, że rywal jest o wiele silniejszy od ciebie i się poddajesz. Chłopak sadza cię na ławce i zaczyna oglądać cięcia na twoich nadgarstkach.
- Ale krwawi. Nieźle się załatwiłaś. Chyba przecięłaś sobie żyłę. Trzeba szybko zatamować krwawienie. - chłopak wydaje się być zmartwiony.
- Nic nie trzeba. A to co przed chwilą zrobiłeś nazywa się porwaniem. - mówisz.
- A to co ty zrobiłaś nazywa się samo okaleczaniem. - zaczyna hamować krwotok strzępami bluzki, którą przed chwilą rozerwał. - Musimy szybko dostać się do szpitala.
Nie chcesz tego robić, ale dobrze wiesz, że dziś przesadziłaś. Pomimo tego, że często się cięłaś niegdy nie robiłaś tylu nacięć i nigdy nie przecięłaś sobie żyły. A w ogóle robi ci się niedobrze od wszechobecnej krwi. Chłopak widząc to odchyla się trochę. Pięknie, zwymiotowałaś, chłopak nie zwraca na to uwagi. Okrywa cię swoją bluzą i bierze na ręce. Zaczyna biec. Ty czujesz się coraz gorzej. Świat zaczyna wirować. Słyszysz i widzisz niewyraźnie. Mdlejesz. Gdy się budzisz znajdujesz się w obcym miejscu. Orientujesz się, że jesteś w szpitalu.  Leżysz w w białej sali. Wszystko cię boli. Głowa, brzuch, a najbardziej ręce. Patrzysz na nie. Są zabandażowane. Niepewnie rozglądasz się dookoła. Zauważasz siedzącego obok ciebie chłopaka. Uśmiecha się do siebie. Nie odwzajemniasz uśmiechu. Twardym głosem pytasz:
- Jak cię tu wpuścili?
- Emm. - mówi trochę zmieszany drapiąc się po głowie. - Powiedziałem im, że jesteś moją narzeczoną.
- Co?! Najpierw siłą wyciągasz mnie z krzaków, potem opowiadasz lekarzom takie bzdury. - patrzysz na niego zdziwionym wzrokiem.
- Chciałem ci pomóc. - mówi.
- Nie potrzebuję twojej pomocy, a teraz wyjdź. - wskazujesz ręką drzwi.
- Skoro tak, to proszę bardzo. - wkurza się i wychodzi trzaskając drzwiami.
Zostajesz sama. Robi ci się słabo, więc opierasz się o poduszkę. Łzy znowu zaczynają kapać po twoich policzkach. Nie rozumiesz tego co przed chwilą zrobiłaś. Nakrzyczałaś na tego chłopaka i jest ci teraz strasznie głupio. Przecież on chciał ci tylko pomóc. To wszystko jest takie trudne. Musisz go przeprosić. Może jeszcze nie wyszedł ze szpitala. Resztkami sił podnosisz się z łóżka i podążasz w stronę wyjścia. Idziesz kiwając się w tę i we w tę. Tak, jeszcze tam jest.
- Ejjj ty!!! Czekaj! - krzyczysz.
Chłopak się nie odwraca.
- Zaczeekaj!!! - próbujesz jeszcze raz.
W końcu cię zauważa. Podbiega do ciebie. W samą chwilę, ponieważ znowu czujesz mdłości. Osuwasz się bezwładnie w ramionach chłopaka. Gdy ponownie otwierasz oczy znowu leżysz na łóżku w szpitalu.
- Obudziłaś się. To dobrze. - słyszysz męski głos.
Odwracasz głowę.
- To ty. Chciałam cię przeprosić i podziękować za uratowanie życia. - mówisz ospale.
- Nie ma za co. - posyła w twoim kierunku uśmiech.
Patrzysz na niego. Dopiero teraz zauważasz jaki jest przystojny. Śniada, lekko opalona cera. Do tego te śliczne niebieskie oczka, w których pojawiają się iskierki.
- Jesteś piękny.- mówisz do niego.
- Yyyy, a może zawołamy lekarza żeby sprawdził czy z twoją głową wszystko ok. - zaczyna się śmiać.
- Oj! Przepraszam, wymsknęło mi się. - robisz się czerwona niczym burak.
- Nie szkodzi, a tak na marginesie to ty też jesteś piękna. - stwierdza.
Oboje wybuchacie głośnym śmiechem. Chłopak jest naprawdę uroczy. Żebyś jeszcze wiedziała jak ma na imię to byłoby świetnie.
- A tak w ogóle to jestem [T.I].- przedstawiasz się.
- A ja Louis. Miło mi poznać. - podaje ci rękę.
Resztę wieczora spędzacie razem. Lou zostaje w szpitalu nawet na noc. Rano odwozi się do domu. Oboje stajecie przed bramą. Macie się już żegnać kiedy chłopak nagle rzuca twoje torby, chwyta cię w pasie i wpija się w twoje usta. Pocałunek jest namiętny, pełen słodyczy i subtelności zarazem.
- [T.I] jesteś niesamowita. - szepcze ci po chwili do ucha.
Uśmiechasz się delikatnie po czym zapraszasz go do domu na herbatkę. W towarzystwie Lou wszystkie smutki idą precz. Jest jedyną osobą na świecie, która pokochała cię taką jaką jesteś. Ze wszystkimi twoimi zaletami, ale również wadami. Louis nigdy nie oczekiwał od ciebie niczego. Pragnął tylko twojej miłości, którą już dawno mu ofiarowałaś.

      I co sądzicie? Zaczęłam go pisać już w wakacji, ale nigdy nie mogłam się zebrać żeby go dokończyć :)

I jeszcze raz bardzo Was proszę wejdźcie na mojego bloga KLIK. Coś dla fanek Lou i Zayn'a oraz reszty oczywiście. Bardzo Was proszę, skomentujcie pierwszy rozdział <3     

                                                                                                               By Klaudia       

12 komentarzy:

  1. A słyszeliście 2 nowe piosenki 1D?? Rock me i theta dont know about us booskie(całe są) Imagin.boski ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zle napisałam tytuł XD : they don't know about us :)

      Usuń
  2. Supoerowy no poprostu świetny.
    Nie twoich imaginów nie da się opisać poprostu.
    Oczywiście wejdę na twojego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie.! Kiedy to czytałam, miałam wrażenie, że to się dzieje naprawdę... Kocham Twoje imaginy równie mocno co opowiadanie.!
    Czekam na kolejny.!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde ZAJEBISTE TO jest !! boże dziewczyno to niesamowite ! super piszesz dzięki.!!! <3 za ten Imagin jest super i wiesz ja jestem wielka fanka Louisa i normalnie teraz jak to przeczytałam i wyobraziłam sobie siebie i jego kurcze to jest niesamowite,nawet chciałabym by mi sie to tak przytrafiło ahh ; D pozdrawiam i czekam na kolejny imagin o Louisie ;************ KatyxLouis

    OdpowiedzUsuń
  5. fajnee to <3
    dodajcie jakieś gify !
    I<31D

    OdpowiedzUsuń
  6. Imagin był swietny, masz talent! Odwiedziłam twojego bloga tak samo swietny.

    OdpowiedzUsuń
  7. ciekawy tylko za krótki, ciekawe by było opowiadanie z tym wątkiem :D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za komentarz :) Czytamy każdy!