Strony

środa, 6 lutego 2013

Imagin

Czołem! Jak tam? Kto z Was już w szkole? ;D Przepraszam, że nie było w poniedziałek posta, ale zapomniałam Was wcześniej uprzedzić ;c Ale mi wybaczycie, prawda? xd  A tak w ogóle, to jedzie może ktoś z Was na koncert Justina Biebera? *O*  No dobra a teraz imagin, więcej osób chciało z Lou, więc Liam będzie w sobotę <33

Louis

KONIECZNIE WŁĄCZCIE SOBIE 1000 Metrów Nad Ziemią , a jak się skończy to Anything Could Happen

Z dedykacją dla Agi Rusin


Wraz z moją pięcioletnią córką, Charlie pojechałyśmy odwiedzić ciocię, która mieszkała w Doncaster. Kochałam to miejsce. Miałam z nim tyle wspaniałych wspomnień. Gdy jeszcze byłam dzieckiem często przyjeżdżałam tam z rodzicami. Była to dla mnie okazja, żeby uwolnić się wielkomiejskiego życia w Londynie. Lubiłam chodzić po tych małych uliczkach i wąchać kwiatki w parku. To też w Doncaster poznałam Louis’a. Bawiliśmy się często wspólnie. Pamiętam nawet jak byliśmy parą przez jakieś dwa dni. To taki wesoły chłopak. Żałuję, że kontakt z nim się urwał. Ostatnio nawet go nie widywałam chociaż mieszkaliśmy całkiem niedaleko. Wiedziałam jedynie, że jest strasznie zajęty swoją karierą. No cóż…
- Chodź Charlie, wysiadamy. – otworzyłam przed dziewczynką drzwi od samochodu.
Wysadziłam ją z fotelika i razem zapukałyśmy do domu cioci. Nikt nie otwierał. Dziwne. Ciotka była już co prawda kobietą w podeszłym wieku, ale raczej nie zdarzało jej się zapominać o odwiedzinach.
- Mamo, gdzie jest ciocia? – zapytała Charlie trzymając mnie za rękę.
- Nie wiem skarbie. – odpowiedziałam uśmiechając się do niej. – Poczekamy na nią.
Dziewczynka pokiwała posłusznie głową. Usiadłyśmy na schodkach przed domem i czekałyśmy. Było lato, więc doskwierał nam straszny upał. Co chwila któraś z nas przecierała mokre czoło. Minęło pół godziny, godzina i nic.
- Mamoo nudzi mi się. – marudziła pięciolatka.
- Wiem, ale ciocia na pewno zaraz przyjdzie. Obiecuję. – powiedziałam spokojnie.
Sama nie wierzyłam w te słowa. Najchętniej wpakowałabym nas do samochodu i wróciła do Londynu.
Czekanie było okropne. Mała nie wiedziała co ze sobą zrobić. W końcu postanowiłam, że przejdziemy się na lody. Chwyciłam Charlie za rękę i podążyłyśmy chodnikiem do najbliższej lodziarni. Kupiłam nam po gałce lodów po czym usiadłyśmy na ławce w parku. Ściślej ujmując ja siedziałam, a mała biegała wkoło. Rozprężona odchyliłam głowę do tyłu i wzięłam kilka głębokich wdechów. Po chwili rozejrzałam się dookoła. Nigdzie nie było Charlie.
- O nie. – mruknęłam sama do siebie.
Zaczęłam jej szukać, wołałam, krzyczałam i nic. Przepadła. Zaczęłam się o nią martwić. Przeszłam cały park kilka razy.
- Charlie, słońce gdzie jesteś? – zawołałam po raz kolejny.
Zrezygnowana szłam przez siebie. Łzy same zaczęły spływać mi po policzku. Otarłam je chusteczką. Chwilę potem ujrzałam przed sobą Charlie we własnej osobie i młodego mężczyznę stojącego przed nią. Wystraszona od razu do nich podbiegłam.
- Proszę ją zostawić, natychmiast! – krzyknęłam.
Odepchnęłam faceta od siebie i wtuliłam się w córkę.
- Charlie, nie rób mi czegoś takiego, wiesz jak się o ciebie martwiłam? – mówiłam zdyszana.
- Przepraszam. – wymruczała pięciolatka.
- Spokojnie, to mądra dziewczynka. Dałaby sobie radę. Prawda, Charlie? – zapytał nagle mężczyzna ciągle stojący za nami.
Odwróciłam gwałtownie głowę. Przemierzyłam go wzrokiem.
- A pan skąd zna jej imię? – zapytałam groźne spoglądając na niego.
- Powiedziała mi. – uniósł ręce w geście obronnym. – Proszę się nie denerwować, nic bym jej nie zrobił.
Nieznajomy uśmiechnął się delikatnie ukazując rząd równych, białych zębów. Był dość wysoki, miał na sobie brązowe szorty i koszulkę w niebieskie paski. Jego oczy zakrywały okulary przeciwsłoneczne, a brązowe włosy miał roztrzepane we wszystkie strony świata. Miałam wrażenie, że skądś znam tą twarz. Zaczęłam się więc przyglądać mu z większym zaangażowaniem. Czyżby? Nie, niemożliwe.
- Louis? – zapytałam zdejmując okulary przeciwsłoneczne.
- [T.I]? – uczynił to samo co ja. – Kupę lat.
Brunet od razu porwał mnie do kumpelskiego uścisku. Charlie natomiast przyglądała się nam ze zdziwieniem.
- Muszę przyznać, że wyładniałaś. – stwierdził.
- Ty za to wyprzystojniałeś. – odparłam ze śmiechem.
- A co wy tu robicie? – zapytał.
- Przyjechałyśmy odwiedzić ciocię, ale chyba o nas zapomniała. – powiedziałam.
-  Ja odwiedzam mamę i siostry. Uu! To co wy na to jak was odprowadzę? – zaproponował.
Zgodziłam się. Chwyciłam Charlie za rękę i razem powędrowaliśmy do domu cioci. Mała i Louis przypadli sobie do gustu. Trzeba przyznać, że Tommo ma świetny kontakt z dziećmi. Po drodze bawili się w berka i ganiali się po całym chodniku. Moją nadopiekuńczość oczywiście to irytowało, ale w końcu dałam spokój i pozwoliłam się jej wyszaleć. Rzadko coś takiego miało miejsce w jej życiu. Odkąd biologiczny ojciec Charlie nas zostawił mała zaczęła spędzać całe dnie z przedszkolu. Odbierałam ją gdy wracałam z pracy, więc nie było zbyt wiele czasu na zabawę. Dlatego tez tak bardzo ucieszył ją nowy wujek.
Gdy już stanęliśmy przed mieszkaniem cioci, która jak się okazało już wróciła od sąsiadki Charlie musiała się pożegnać z wujem Lou.
- No skarbie. – pogłaskałam córkę po ramieniu. – Pora powiedzieć dobranoc Louis’owi.
- Nie, nie, ja chcę żeby wujo został! – tupnęła nóżką.
- Wujek musi wracać do domu. – tłumaczyłam kucając przed dziewczynką. – Powiedz do widzenia.
- Nie, nie, nie! – zaczęła krzyczeć, a w jej oczach pojawiły się łzy.
Zdenerwowałam się. Skrzyżowałam ręce na piersiach i spojrzałam na histeryzującą pięciolatkę. Do akcji wkroczył Louis.
- Posłuchaj mnie Charlotte. Jutro odwiedzę ciebie i mamę, dobrze? A dziś już się pożegnamy. – powiedział spokojnie przytulając do siebie zapłakaną Charlie.
W końcu się uspokoiła, ciocia zabrała ją do domu, a ja zostałam z Louis’em na dworze. Pomógł mi rozpakować bagaże i wnieść je do mieszkania po czym stanęliśmy obok siebie.
- To co? Do jutra. – uśmiechnęłam się.
- [T.I] a może chciałabyś się przejść? – zapytał znienacka nieco zakłopotany.
Spojrzałam na niego nieco zdziwiona.
- Nie mogę, a co z Charlie? – stwierdziłam.
- No chodź, twoja ciocia położy ją spać. – przekonywał mnie.
Nie zdążyłam nic powiedzieć, a brunet już ciągnął mnie za sobą. Doszliśmy do niewielkiego jeziora, które znajdowało się na przedmieściach. To miejsce było bajeczne odkąd tylko pamiętam. Małe jeziorko, dookoła trochę piasku, a za nami las. Często przychodziłam tu z Lou w dzieciństwie. Budowaliśmy zamki z piasku i kąpaliśmy się w wodzie. Coś wspaniałego.
- Pamiętasz to miejsce? – zapytał gdy stanęliśmy nad brzegiem jeziora.
- Jak mogłabym zapomnieć. – przejrzałam się w tafli przejrzystej wody.

Za mną stał Louis. Uśmiechnął się i splótł nasze ręce razem. Zdziwił mnie ten gest, więc spojrzałam zdziwiona na niego. On tylko zaśmiał się po czym wrzucił mnie do jeziora. Pisnęłam z zaskoczenia kiedy wylądowałam w chłodnej wodzie. Louis skoczył zaraz za mną i już po chwili znajdował się obok mnie.
- Osz ty! – krzyknęłam oburzona. – Jak mogłeś idioto?!
Ochlapałam go po czym próbowałam wydostać się z wody. Louis zaczął się głośno śmiać. Plunęłam na niego wkurzona co spowodowało u niego jeszcze większy atak śmiechu. Nie wytrzymałam i sama zaczęłam się chichotać. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w jeziorku bawiąc się w najlepsze po czym usiedliśmy na brzegu. Nasze ubrania były przemoknięte do suchej nitki, z resztą jak wszystko pozostałe.
- Co ja robię? – zapytałam sama siebie.
- Bawisz się. – odpowiedział Louis obejmując mnie ramieniem. – I powinnaś robić to częściej.
- Bawić się…- prychnęłam. – Louis ja jestem matką, samotną pracującą matką. Nie mam czasu na takie dyrdymały.
- A gdzie ojciec Charlie? – zapytał nieco zdziwiony chłopak.
- Długa historia. – machnęłam ręką.
Louis nie pytał więcej. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową i spojrzałam na zachodzące słońce.
Mieniło w odcieniach złota, czerwieni i pomarańczu, a gładka tafla wody w jeziorze zaczęła połyskiwać jak najszczerszy diament.
- Kocham to miejsce. – wyszeptałam.
- Ja też. –odparł Tommo.
Odwróciłam głowę i przyjrzałam mu się bliżej. Był piękny. Niebieskie – głębokie jak ocean oczy, idealne rysy twarzy, brązowe włosy i śniada cera. Do tego ten perfekcyjny uśmiech.
Nagle poczułam jego ciepłą dłoń na swoim policzku. Uniósł kąciki swoich ust po czym przybliżył się do mnie nieznacznie i delikatnie musnął moje wargi. Westchnęłam.
- Louis, nie jesteśmy już dziećmi. – opierałam się.
- Nie, nie jesteśmy. Mamy prawie trzydzieści lat na karku, ale co z tego. Czy ktoś może nam odebrać prawo do odrobiny szaleństwa, do miłości? – mówił.
Pokiwałam głową, a w tej samej chwili Louis ponownie złączył nasze usta w pocałunku. Tym razem o wiele, wiele bardziej namiętnym.
Chyba miał rację. Louis był pierwszym mężczyzną od dłuższego czasu, który sprawił, że znów poczułam się kobietą, a nie tylko matką. Nigdy nie myślałam, że ktokolwiek da mi tyle szczęścia i radości. Nauczyłam się, że życie to nie tylko obowiązki, ale też zabawa. Matko, co ja wygaduję? Jakbym była nastolatką...... A co tam!

Może być? Sama nie wiem co o tym myśleć, niedawno wpadłam na pomysł na napisanie czegoś takiego no i jest ;D Wyrażenie opinii pozostawię Wam, skarby <33

+ nowy rozdział mojego opowiadania klik , jeśli ktoś ma pytanie to wpadajcie na ask'a klik i twitter'a klik :)

                                                                                                    By Klaudia

26 komentarzy:

  1. Super jak każdy!
    Pozdrawiam!
    A.S.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super imagin;*koffam Tommo<3-Wera

    OdpowiedzUsuń
  3. One Direction walczy o Grammy, głosujcie!
    http://fanbaseawards.com/index.php

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny! Świetny pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super :> ( robisz najlepsze ! ) A jaki będzie następny ? Wpadniesz też do mnie ? http://imaginoonedirectionasi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczny! Super pomysł! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. super dzięki za dedykację pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  8. nie żebym posądzała o plagiat, ale gdzieś czytałam już coś całkiem podobnego, ale fajny jak zawsze :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Naprawdę bardzo fajne !

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny :)
    Proszę zobacz ten :D
    http://zenek-misiozelski-presents.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. genialny *________________________________* uwielbiam każdy twój imagin :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Awww...Ale słitaśny imagin ^__^ Czekam na kolejny <3 - Zomi

    OdpowiedzUsuń
  13. http://www.facebook.com/pages/Each-Day-With-One-Direction/355587841206605?ref=hl
    DIRECTIONERS LAJKUJEMY :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne! Więcej z Louisem :D:D
    Nie mogę doczekać się następnego :D
    San. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. tylko jedno na temat tego opowiadania : ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Niezłe :D Poproszę szczęśliwy z Hazzą

    OdpowiedzUsuń
  17. Widziałyście już plotke o tym że Zayn rozważa odejście z 1D. Ja mam nadzieje że to tlko plotka. Biedny Zayn :(

    OdpowiedzUsuń
  18. już chyba jeszcze w szkole ja mam dopiero ferie w poniedziałek
    miłej nauki
    hehe :D

    OdpowiedzUsuń
  19. [SPAM]
    cześć, chciałabym Cię zaprosić na moje dwa najnowsze blogi. mam nadzieję, że wpadniesz na oba i skomentujesz to, czy Ci się spodoba, czy nie :) z góry dziękuję za jakikolwiek komentarz, dobry lub zły. mam nadzieję, że blogi Ci się spodobają i zostaniesz stałą czytelniczką. oba są o One Direction :)

    www.better-lifee.blogspot.com
    www.chachi-loves-1d.blogspot.com

    Alex ; )

    OdpowiedzUsuń
  20. Fajny :) a napisalabys nastepny z Harrym ? Tylko taki bez zdrad i wgl bo na praktycznie wszystkich blogach zazwyczaj takie sa . A nikt nie bierze tego pod uwage ze np jest bardzo wrazliwy .

    OdpowiedzUsuń
  21. bardzo mi się podoba :))

    zapraszam również na mojego bloga. dopiero zaczynam i staram się jakoś rozkręcić. jutro kolejny rozdział :D !
    http://backforyouaww.blogspot.com/
    :)) liczę na pomoc ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Był fajny. :)
    dZaś napisała podobny (troche) :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Super! Właśnie wygrałam bilet na koncert Justina Bibera!

    >> BiletyDarmowe.pl <<

    OdpowiedzUsuń
  24. Kocham ten blog !! Czytam regularnie wszystkie imaginy !!! Kochamm..

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za komentarz :) Czytamy każdy!