Strony

poniedziałek, 6 maja 2013

Imagin

Znowu tak długo nie pisałam... sorry ;c Myślałam, że dziś też nic nie dodam, ale jednak hehehehe ;3 Nie myślcie, że ktoś przeżyje, mam doła xDDD

Zayn

Polecam piosenkę The Lonely


   Kolejna noc. Siedziałam na brzegu naszego łóżka i patrzyłam na swoje stopy. Dookoła panowała idealna cisza, którą zakłócały jedynie łzy spadające z mojego policzka i uderzające o ramę łóżka. Kolejna noc. Podciągnęłam swoje nogi pod kolana i westchnęłam cicho. Wewnętrzny ból rozdzierał mnie od środka. To było nie do wytrzymania. Mogłam krzyczeć, płakać, ale i tak nic nie było w stanie uspokoić mojej desperackiej potrzeby bycia blisko ciebie. Potrzebowałam cię, ale gdzie ty byłeś? No właśnie. Nie było cię. Zostawiłeś mnie. Samą.
    Już dawno przestałam przypominać starą mnie. Odkąd mnie opuściłeś zaczęłam robić wszystko, aby tylko jakoś zaspokoić rozdzierający mnie od wewnątrz ból. Krzywdziłam się – wiem, że by ci się to nie spodobało, ale przecież cię nie było. Zaczęłam zadawać sobie taki ból jaki ty sprawiłeś swoim odejściem. Chociaż nie sądzę żeby blizny na ciele choć w małym ułamku dorównywały tej w moim sercu.
   Samotność. To ona ostatnio stała się moją najbliższą przyjaciółką. Wiele czasu spędzałyśmy razem, ale ona była równie dołująca jak wszystko dookoła. Czasami w nocy przez nią krzyczałam, nie mogłam jej znieść, ale zdecydowanie wolałam ją od ludzi. Nie lubię ich. Odkąd odszedłeś zaczęłam nienawidzić ludzi. Działali mi na nerwy, więc zaczęłam ich unikać.
   Kolejna łza spłynęła na po moim policzku, by po chwili dołączyć do reszty kropelek na drewnianej ramie łóżka.
- Zayn… - załkałam.
Nadal przed oczami miałam twój obraz. Te idealne rysy twarzy, czekoladowe oczy z miłością wpatrzone we mnie, śniada cera i malinowe usta, które tak kochałam całować.
A pamiętasz piosenkę, którą zawsze śpiewałeś mi gdy w nocy nie mogłam spać? To była kołysanka, zwykła dziecięca kołysanka, ale w połączeniu z twoim anielskim głosem tworzyła kompozycję idealną. Zaczęłam nucić ją cicho płacząc zarazem.
  A co byś powiedział na to żebym dołączyła do ciebie? Gdybym znalazła się tam gdzie ty teraz? Ja już dawno uznałam to za wspaniały pomysł. Tej nocy postanowiłam do ciebie dołączyć.
  Wstałam powoli z łóżka nie przestając śpiewać. Swoją wygodną piżamę zamieniłam na koszulkę, jeansy i kurtkę. Na bose stopy założyłam buty i wyszłam z domu. Noc była chłodna. Idąc pustymi uliczkami Londynu czułam chłodny wiatr drażniący moją skórę. Nie trzeba było długo, a kropelki deszczu zaczęły spadać mi na nos. Zaśmiałam się. Przynajmniej teraz nie widać, że płaczę. A przecież płakałam cały czas. Od rana do wieczora. Przez ciebie. Zostawiłeś mnie…
  Wreszcie dotarłam na miejsce. To był most. Mosta nad Tamizą. Rzeka płynęła spokojnie, a deszcze mącił idealną taflę przezroczystej wody. Wdrapałam się na mur mostu i spojrzałam w dół, na rzekę, później przed siebie – na budynki tego pięknego miasta, a na koniec w górę do ciebie. Uśmiechnęłam się i wykonałam krok w przód.
- Już coraz bliżej ciebie, Zayn – szepnęłam do siebie.
Miałam skoczyć i skończyć swoje marne życie, ale coś mnie powstrzymało. Obietnica.

  Siedziałam nad ledwo żywym chłopakiem. Jego oliwkowa cera pokryta była licznymi siniakami, zadrapaniami, żywe oczy tym razem spoglądały na mnie ze smutkiem, a idealnie ułożone włosy opadały na czoło. Łkałam cicho trzymając jego ciepłą jeszcze dłoń przy swojej.
- Zayn… - drugą dłonią przejechałam po rozciętym policzku.
Westchnął, opuścił wzrok na chwilę, ale później znów na mnie spojrzał.
- Przepraszam, zawaliłem – wysapał z trudem. 
- Nie przepraszaj. Wszystko będzie dobrze – starałam się go pocieszyć, ale sama nie wierzyłam w słowa, które mówiłam.
- Nie [T.I]. Tym razem nie będzie dobrze – odparł.
Nie odpowiedziałam. Była zajęta podziwianiem go. Panująca między nami cisza była nawet komfortowa. Każde z nas było pogrążone we własnych przemyśleniach, a jednocześnie idealnie się łączyliśmy. 
- [T.I]? – zaczął nagle słabym głosem. 
- Słucham Skarbie – spojrzałam na niego wysilając się na uśmiech. 
- Możesz mi coś obiecać? – spytał.
- Wszystko – odpowiedziałam pewnie.
- Obiecaj mi, że cokolwiek by się nie stało ty będziesz silna i się nie poddasz. Obiecaj, że nie zrobisz nic głupiego. Chyba wiesz co mam na myśli – oblizał usta.
Wzięłam głęboki oddech. Nie sądziłam, że będzie myślał o takich rzeczach.
- Zayn…- poprosiłam go.
- Obiecaj – poprosił.
- Obiecuję – powiedziałam mocniej ściskając jego dłoń.
Uśmiechnął się do mnie słabo, a sekundy potem zamknął swoje oczy i zasnął. Na zawsze.


Stałam tam płacząc głośno. Mój szloch odbijał się echem od drzew rosnących w pobliżu, a nadmiar łez zamazywał obraz. Zayn, patrz co zrobiłeś! Zostawiłeś mnie! Jesteś taki nieodpowiedzialny. Przecież ja cię kocham! Nie mogę złamać słowa, które ci dałam, ale z drugiej strony nie jestem jedyną osobą, która nie dotrzyma obietnicy…

 To było kilka tygodni przed tym felernym wypadkiem. Leżeliśmy na kocu w parku. Słońce przyjemnie nas ogrzewało, wszystko dookoła było takie radosne. Swoją głowę oparłam na twoim torsie, bawiłeś się moimi włosami, a ja patrzyłam na bawiące się niedaleko dzieci.
- Kochanie… - zaczęłam nagle.
- Słucham cię – powiedział całując mnie w czoło.
- Chciałabym żeby tak już było zawsze. Ty i ja… - mówiłam bawiąc się twoimi palcami. - Ale…
- Ale co? – chłopak spojrzał mi w oczy.
Przełknęłam głośno ślinę.
- Ale boję się, że kiedyś z jakiegoś powodu po prostu mnie zostawisz.
Zayn nie odpowiedział. Usiadł naprzeciwko mnie i chwycił obie moje ręce.
- Nigdy, przenigdy cię nie opuszczę. Zawsze będę z tobą, będę cię kochał i robił wszystko żebyś była szczęśliwa – zapewnił.
Moje oczy się zaszkliły.
- Obiecujesz? – spytałam.
- Obiecuję – wyszeptał mi do ucha.
Uśmiechnęłam się, a już chwilę potem jego ramiona obejmowały mnie czule, a usta przylegały do moich łącząc je w pocałunku.

- Obiecałeś, że mnie nie opuścisz! – krzyknęłam patrząc na niebo, które teraz zakryły chmury. – Obiecałeś, Zayn!
Schowałam twarz w dłoniach, otarłam łzy. Już wiedziałam co mam zrobić.
- Kocham cię – wyszeptałam cicho. – I przepraszam…
Potem był skok, plusk i bezwładne już ciało zostało porwane przez nurt rzeki, a dusza poleciała w górę do ukochanego.
- Tęskniłem za tobą – jego anielski głos znów zabrzmiał w moich uszach, a ciepłe dłonie zagarnęły mnie do uścisku.


Huhuhu Klaudia morderca ^.^ To takie typowe...  
Dziękuję Wam kochane za te wszystkie komentarze pod ostatnim imaginem. Nawet nie wiecie jak miło jest czytać takie rzeczy <33 Love ya all  ;* 
No i oczywiście witam nową redaktorkę :) Powodzenia xx
KOMENTUJCIE ;D

+ Zapraszam na moje opowiadanka:
- o Larrym <klik>
- o Justinie <klik>

                                                                                                               By Klaudia

30 komentarzy:

  1. Cudownyyy:**-Werka;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne byłam bliska płaczu ale dałam radę teraz mam tylko łzy w oczach i tak lepsze to od plakania Miska

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale cudowny imagin ;**
    Uwielbiam takie czytać !

    http://letmeloveyou1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. O jezuuuuu ! Jakie to jest świetne <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny!!! W połowie zaczęłam płakać, ale jak doszła do końca to odetchnęłam z ulgą, ponieważ była już potem z ukochanym na zwsze, ale niestety musiała popełnić samobójstwo ;(
    Buziaki
    ~Karo~

    OdpowiedzUsuń
  6. leżę, ryczę i przestać nie mogę... piękny, po protu piękny *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały ! <3. Cholernie się wzruszyłam, dziękuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczny , oczywiście bardzo mnie wzruszył , podoba mi się twój styl pisania i kompozycja tekstu , oby więcej takich :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Brak słów.. Jest poprostu świetny.! <3
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo piękny i wzruszający imagin :)

    OdpowiedzUsuń
  11. czekam na następny ;-) jesteś super, nie przejmuj się hejterami.

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny, prawie się popłakałam! i zgadzam się z poprzednią osobą :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aż się poryczałam!
    Imagin krótki, bo krótki, ale wzruszający. Kurna, nie nadaję się na czytanie takiego czegoś...
    Jesteś świetna.!

    OdpowiedzUsuń
  14. becze kocham was piękny

    OdpowiedzUsuń
  15. Poplakalam sie , piszcie tego wiecej plizzzz <333
    To takie smutne.. ze az sama zaczynam miec chec do rzucenia sie w rzeke..
    Moze spotkam Nialla w niebie ;'(

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja też się popłakałam ;**
    Piękny <33
    Benia

    OdpowiedzUsuń
  17. ok,nie rozumiem,czemu wszyscy samobojcy sie rzucaja do tamizy?

    OdpowiedzUsuń
  18. TY ZASRANY MORDERCO! Ale i tak imagin jest super, a ja się kocham! <3

    OdpowiedzUsuń
  19. kocham, kocham, kocham ! <3 czekam na więcej, śledzę każdy post :*
    xx

    OdpowiedzUsuń
  20. Ooo Fuck ! Teraz ryczę ;cccc

    OdpowiedzUsuń
  21. KLAUDIA jesteś niesamowita! Piszesz jak najlepsza autorka ksiązki, podziwiam cie dziewczyno :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Nienawidzę Cię normalnie . Jak ty możesz pisać tak piękne imaginy . Normalnie od pierwszych słów każdego imagina widać , że masz WIELKI TALENT . Po prostu niesamowite . Wielki szacunek ;*****

    Pestka..1D

    OdpowiedzUsuń
  23. Piękny *.*
    Mam łzy w oczach *-*

    OdpowiedzUsuń
  24. Jakie to wspaniałe. Nie czekaj. Co ja pisze, weż ogarnij te smutne imaginy o tonocej dziweczynie, która chce sie zabić dla swojego chłopaka o malinowych usatch. Żenada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuchaj, jak ci się nie podoba to po co to czytasz?! Żal mi cię...

      Usuń
  25. Ojeju... ryczę ( wiesz jestem twarda i rzadko się rozklejam... ale ten imagin...) Normalnie bomba :D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za komentarz :) Czytamy każdy!