Witajcie pączusie! Co tam u Was słychać? Żyjecie jeszcze jakoś? Mi dopiero ferie się zaczęły, a i tak mam wrażenie, że niedługo się skończą xd I to uczucie kiedy myślę o tym, że następne wolne do dopiero wakacje >.< Straszneee ;c
- Co my teraz zrobimy? – spytałem przerażony.
- Spokojnie, Niall. Zaraz jakoś zawrócimy i pojedziemy z powrotem do Londynu. – mówiła opierając się o siedzenie.
- To jest autostrada. Tu nie ma zjazdów! – panikowałem.
- Jakieś muszą być. – spojrzała na mnie tymi hipnotyzującymi oczami.
Zapanowała cisza. [T.I] rozglądała się przez okno jakby chciała zobaczyć coś więcej niż drogę, pełno samochodów i drzewa. Zacząłem się denerwować. Jechałem dosyć wolno, więc inne samochody ciągle na mnie trąbiły.
- Powiedz, mi wreszcie co mam robić! – krzyknąłem spanikowany.
- A skąd ja mam do cholery jasnej wiedzieć?! – ścisnęła swoje drobne rączki w pięści.
- A skąd ja mam wiedzieć? – spytałem nieco spokojniej.
- No przecież jesteś kierowcą, tak?! Powinieneś wiedzieć co w takiej sytuacji zrobić! – krzyczała patrząc na mnie.
- Ale ja dopiero co dostałem prawo jazdy. Poza tym, tam nie uczą co zrobić, jak zgubiłeś się na autostradzie. – słyszałem jak mój głos drżał. – I nie krzycz na mnie.
Dziewczyna wzięła głęboki oddech. Położyła swoją chłodną dłoń na moim ramieniu i pogłaskała je.
- Przepraszam Niall, poniosło mnie. – powiedziała. – Wiesz co? Jedź prosto, przy najbliższym zjeździe skręć. Tylko tyle możemy zrobić.
Pokiwałem posłusznie głową. Jechaliśmy ponad pół godziny. Jak na złość żadne z nas nie miało komórki. No cóż… Zaczęliśmy uprzyjemniać sobie drogę rozmową. Sporo się podczas niej dowiedziałem o [T.I]. Może i z pozoru była wybuchowa i wredna, ale za tą skorupą kryła się naprawdę wrażliwa, inteligentna i zabawna dziewczyna.
- Muszę ci się przyznać, że cieszę się, że się poznaliśmy. – stwierdziłem w pewnym momencie.
- Ja też Niall. – uśmiechnęła się do mnie ciepło. – Patrz, jakiś zjazd. Skręcaj!
Spojrzałem w prawo. Rzeczywiście! Był zjazd do jakieś małej uliczki. Dałem kierunek i skręciłem powoli. Już chwilę potem jechaliśmy jakąś polną drogą po lesie. Przerażał mnie ten widok. Było już prawie ciemno. Dookoła nas same drzewa i jakieś straszne cienie. Normalnie jak w jakimś horrorze. Co chwila głośno przełykałem ślinę. Bałem się.
- Zatrzymaj się. – powiedziała nagle. – To nie ma sensu. Po ciemku i tak nigdzie nie dojedziemy. Jesteśmy już zmęczeni. Prześpimy się i jutro rano ruszymy dalej.
- Tak myślisz? – spytałem.
Pokiwała głową, a ja zatrzymałem się na poboczu. [T.I] przesiadła się do tyłu i ułożyła na siedzeniach. Dałem jej swoją kurtkę aby mogła się przykryć. Sam usadowiłem się jakoś na swoim fotelu i już prawie spałem.
- Dobranoc [T.I]. – mruknąłem.
- Dobranoc Niall. – szepnęła.
Myślałem, że szybko zasnę. Jednak to wcale nie było takie łatwe. Było mi zimno, za oknem było ciemno i przerażająco, a w dodatku coś wpijało mi się w pupę. Siedziałem, więc skulony w kłębek i patrzyłem na słodko śpiącą dziewczynę. Jej przymknięte oczy otoczone wachlarzem długich rzęs, gęste włosy opadające na jej ramiona i ten błogi uśmiech czyniły ją aniołem. Była taka piękna... Wpatrywałem się w nią jak w obrazek aż do chwili, w której nie otworzyła oczu. Wystraszony aż chwyciłem się za serce. Ona tylko uśmiechnięta od ucha od ucha gapiła się na mnie tymi głębokimi jak ocean oczami.
- Cały się czas się tak na mnie patrzyłeś? – zaśmiała się dźwięcznie.
Zrobiłem dziwną minę czując jak rumieniec wkrada się na moją twarz.
- No tak jakby…- wydukałem zmieszany drapiąc się po karku.
- Nie możesz zasnąć. – bardziej stwierdziła niż zapytała.
Pokiwałem głową.
- No to chodź. – podniosła się do pozycji siedzącej i poklepała miejsce obok siebie.
Nie zastanawiając się długo wgramoliłem się na tylne siedzenia. [T.I] ułożyła sobie moją głowę na kolanach i zaczęła błądzić palcami po mojej twarzy. Jej druga dłoń bawiła się moimi włosami. Ja jedynie uśmiechałem się głupio spoglądając jej w oczy. Nagle poczułem na swoim policzku jej malinowe usta. Cały zarumieniony przymknąłem oczy, a [T.I] wyszeptała mi do ucha:
- Dobranoc.
I zasnęliśmy. Rano obudziłem się w ramionach dziewczyny. Uśmiechnęła się do mnie widząc, że już otworzyłem oczy. Podniosłem się i przeciągnąłem.
- I jak ci się spało? – zapytałem jak gdyby nigdy nic.
- Dobrze. – odparła.
Ogarnęliśmy się trochę po czym przesiedliśmy się na swoje miejsca i ruszyliśmy dalej. Droga była o wiele lepsza. Zajechaliśmy przy okazji do jakiegoś baru i zjedliśmy śniadanie. Niecałą godzinę potem już witaliśmy Londyn. Szkoda tylko, że przez całą drogę [T.I] nie odezwała się ani słowem. Kilka razy o coś ją zapytałem, jednak ona tylko niemo kręciła głową. Cały czas wpatrywała się w okno siedząc nieruchomo. Jedynie gdy poprosiłem ją o podanie adresu wymruczała go cicho. Nie wiem czemu nie chciała nic mówić. Zeszłej nocy buzia jej się wręcz nie zamykała. Może speszyła ją ta sytuacja? W każdym razie było mi przykro, bo [T.I] naprawdę mi się podobała i liczyłem, że może coś z tego wyjdzie. Była pierwszą dziewczyną od dłuższego czasu, która zrobiła na mnie takie wrażenie. Trudno mi się przyznać, ale chyba się zakochałem.
Gdy zajechałem pod mały domek schowany pomiędzy blokami pora była się pożegnać. Odprowadziłem [T.I] do drzwi. Stanęliśmy naprzeciwko siebie i spojrzeliśmy sobie w oczy. Jednak ona szybko odwróciła wzrok, wymruczała ciche „Cześć” i już chciała iść, ale chwyciłem ją za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie.
- [T.I], bo ja chciałem, powiedzieć, że jesteś…. – zapomniałem języka w buzi.
Gdy tylko napotkałem się na jej błyszczące oczy wpatrzone we mnie tysiące dreszczy przebiegło mi po ciele, a w sercu poczułem takie dziwne ciepło. Nie czekając długo przycisnąłem jej kruche ciało bliżej siebie tak, że czułem na sobie jej ciepły oddech oplatający moją szyję. Spojrzała na mnie zdezorientowana, więc objąłem ją w talii i musnąłem delikatnie jej usta. Po chwili dziewczyna oddała pocałunek. Może i nie był za długi, ale za to jaki przyjemny. Smak jej idealnych, kobiecych ust przyprawiał mnie o zawał. Pragnąłem aby ta chwila trwała wiecznie. Jednak po chwili [T.I] odkleiła się ode mnie. Uśmiechnęliśmy się do siebie, a ona wyszeptała mi na ucho.
- To co chciałeś mi powiedzieć?
Zastanowiłem się chwilę po czym podniosłem ją do góry. [T.I] oplotła swoje nogi wokół moich bioder, a ja trzymając ją mocno powiedziałem:
- Jesteś zniewalająca.
No dobra, zawaliłam. Dziwny wyszedł, możecie mnie zlinczować. Zupełnie inaczej sobie wyobrażałam tą część, ale nie za bardzo wiedziałam jak to poprawić i zostało tak jak jest ;c