Niall
Polecam piosenkę Stay
Czy to możliwie, żeby pokochać kogoś tak mocno w ciągu tygodnia? W ciągu siedmiu krótkich dni? Jeszcze niedawno odpowiedziałbym, że nie. Jednak teraz z ręką na sercu mogę powiedzieć, że tak. Sam doświadczyłem takiej miłości i jestem pod wrażeniem tego jak głębokie uczucie mną zawładnęło.
To był upalny poranek. Słońce ogrzewało wszystko dookoła, a lekki wietrzyk muskał moją skórę. Byłem właśnie w drodze do piekarni po pieczywo na śniadanie. Już miałem wchodzić do środka kiedy zobaczyłem przed wejściem młodą dziewczynę z gitarą. Była piękna. Jej długie, brązowe włosy opadały falami na opalone ramiona, a smukłe palce z łatwością przesuwały się po strunach instrumentu. Siedziała skulona ubrana jedynie w cienką, zwiewną sukienkę w kwiaty. Z radością wymalowaną na twarzy śpiewała utwór James Blunta „You’re beautiful”. Uśmiechnąłem się mimowolnie i podszedłem do niej. Miała śliczny, delikatny i anielski głos.
- Hej – przywitałem się kucając nad nią.
Na chwilę przestała śpiewać. Odłożyła gitarę na bok i spojrzała na mnie.
- Cześć – posłała mi figlarny uśmiech. – Jestem [T.I], a ty?
Zdziwiłem się tym, że nie znała mojego imienia. Wcale nie dlatego, że uważałem się za supergwiazdę czy coś. Po prostu wiedziałem, że nasz zespół jest popularny i przyzwyczaiłem się do bycia rozpoznawalnym.
- Jestem Niall. Miło mi cię poznać – odparłem ściskając jej małą rączkę.
Przez ułamki sekund jej duże, niebieskie oczy wpatrywały się w moje. Po chwili jednak speszona odwróciła wzrok, a ja zauważyłem jak rumieniec oblewa jej twarz.
- Pięknie śpiewasz i grasz – wydukałem wpatrzony w nią.
- Dziękuję – zachichotała.
Oblizała swoje wargi i z powrotem chwyciła gitarę. Zaczęła grać, a ja bez słowa odszedłem i wszedłem do piekarni, bo bułki. Wychodząc spojrzałem się na mnie, a ona zaśmiała się słodko. Była taka intrygująca.
Kolejnego dnia znowu wybrałem się na zakupy. Ku mojemu zdziwieniu zauważyłem [T.I] dokładnie w tym samym miejscu co zwykle. Miała na sobie tę samą sukienkę, grała i śpiewała z taką samą radością.
- Cześć – powiedziałem podchodząc do niej.
- Cześć – pomachała mi odkładając instrument.
- Znowu tu jesteś? – spytałem nie kryjąc swojego zdziwienia.
- Tak. Kocham to miejsce. Lubię patrzeć na ludzi…. I na ciebie – oznajmiła mi.
- Na mnie?
Pokiwała głową unosząc kąciki swoich ust. Była piękna. Inna niż wszystkie dziewczyny, które miałem okazję widywać do tej pory.
- Wiesz co? Tutaj za rogiem jest taka świetna kawiarnia. Może dasz się zaprosić na kawę? – wypaliłem machając rękami w różne strony.
Nie odpowiedziała. Widziałem jak zamyśla się, jednak po chwili odparła:
- Z chęcią.
Podałem jej rękę i pomogłem wstać, Dopiero wtedy zauważyłem jej bose stopy. Chyba nie miała zbyt wielu pieniędzy. Zrobiło mi się jej strasznie szkoda. Wziąłem od niej gitarę i poprowadziłem do kawiarni. Usiedliśmy przy jednym ze stolików na tarasie. [T.I] rozglądała się dookoła. Musiała być zachwycona.
- Pięknie tu – przyznała.
- Bardzo – dodałem.
Kelnerka podała nam karty. Zaczęliśmy je przeglądać. [T.I] chyba nie wiedziała co zamówić.
- Lubisz lody? – zapytałem spoglądając na nią spod karty.
Pokiwała ochoczo głową. Gdy kelnerka po raz kolejny do nas podeszła zamówiłem dwa desery lodowe. Gdy zamówienie przyszło zaczęliśmy się zajadać.
- Niall, te lody są przepyszne – mówiła nabierając kolejną porcję.
Zaśmiałem się.
- Ma się ten gust – zażartowałem.
Spojrzałem na brunetkę. W kącikach jej ust było trochę sosu czekoladowego.
- Ehhmm… [T.I] ubrudziłaś się – powiedziałem.
Rumieniec po raz kolejny oblał jej policzki. Próbowała się wyczyścić, ale wtedy ja wziąłem serwetkę, pochyliłem się nad nią i delikatnie starłem sos.
- No, już. Gotowe – odparłem.
Dziewczyna zachichotała próbując ukryć swoje czerwone policzki. Jak dla mnie to było urocze.
- Dzięki – odparła.
Nawet nie wiem jak długo siedzieliśmy w kawiarni. Byliśmy tak bardzo pochłonięci sobą. Rozmawialiśmy o zupełnie nieistotnych rzeczach: muzyce, zainteresowaniach i jedzeniu. W dodatku śmialiśmy się bez przerwy. Później chciałem zaprowadzić ją do domu, ale odmówiła… Cały czas myślałem o [T.I]. Była taka niewinna, śliczna, a do tego miała świetnie poczucie humoru.
Trzeciego dnia też poszedłem do piekarni i już wcale nie dlatego, że potrzebowałem pieczywa. Po prostu liczyłem na to, że znowu spotkam [T.I]. Tak też było. Siedziała w tym samym miejscu, ubrana w to samo i śpiewała jakąś nieznaną mi piosenkę przygrywając przy tym na gitarze. Gdy tylko mnie zauważyła od razu pomachała. Uśmiechnąłem się i podszedłem do niej. Ku mojemu zdziwieniu wstała i przywitała mnie cmoknięciem w policzek.
- Cześć – zagruchała.
Oblizałem wargi nieco zdezorientowany.
- Hej – wydukałem.
[T.I] uniosła szeroko kąciki swoich ust po czym spytała:
- Dziś też przyszedłeś po bułki?
- Nie. Dziś przyszedłem po ciebie. Porywam cię na spacer – powiedziałem biorąc jej gitarę w dłonie.
Zgodziła się. Poszliśmy do parku spacerując między drzewami. Znowu byliśmy pochłonięci rozmową.
- Czyli śpiewasz, grasz na gitarze i fortepianie…. A komponujesz? – próbowałem się dowiedzieć.
- Trochę – odparła cicho.
- Wow… jesteś mega utalentowana – popatrzyłem na nią. – Napisałaś już własną piosenkę?
Pokiwała głową.
- Musisz mi ją kiedyś zaśpiewać, ok? – poprosiłem.
- Dobrze.
- Obiecujesz?
- Słowo [T.I] – położyła swoją dłoń na sercu.
Zaśmiałem się widząc to.
- Jesteś urocza.
Nie odpowiedziała jedynie uśmiechnęła się słodko. Szliśmy w ciszy przez pewien czas. Trzymałem cały czas jej gitarę, a ona idąc w bosych stopach co chwila odgarniała włosy spadające jej na czoło. Wyglądała jak małe dziecko. Pokusiłem się żeby zerwać jedną z róż rosnących przy alejkach i podchodząc do [T.I] wręczyłem ją.
- Dziękuję – pisnęła.
Niemal rzuciła mi się na szyję. Odwzajemniłem jej uścisk, a gdy już się odkleiliśmy odważyłem się objąć ją ramieniem. Nie odepchnęła mnie. To chyba dobry znak. Odprowadziłem ją do piekarni, ponieważ nadal nie zdradziła mi gdzie mieszka. Pożegnaliśmy się krótkim pocałunkiem w policzek. Boże, chyba się zakochałem….
Czwartego dnia była potworna pogoda. Od samego rana było pochmurno, jednak pomimo tego poszedłem spotkać się z [T.I] Stała pod daszkiem, bo deszcz właśnie zaczął padać. W lewej dłoni trzymała gitarę, a w prawej różę, którą wczoraj ode mnie dostała. Wyglądała nie najlepiej. Zbladła, a jej oczy były lekko podkrążone. Może po prostu miała gorszy dzień… Tego dnia usiedliśmy przy stolikach w piekarni i tam spędziliśmy niemalże cały dzień. [T.I] opowiedziała mi swoją historię. Jej rodzice i rodzeństwo zginęli w wypadku samochodowym gdy miała osiem lat. Przeżyła tylko ona i jej brat, ale i on umarł niedługo po tym, bo jak się okazało cierpiał na sepsę. Mieszkała w domu dziecka, ale gdy skończyła osiemnaście lat musiała się wyprowadzić, więc pozostał jej tylko ośrodek dla bezdomnych. To smutne. Zaproponowałem jej tymczasowy nocleg u mnie, ale się nie zgodziła.
Piątego dnia zaplanowałem coś specjalnego. Miałem zamiar zabrać [T.I] na wycieczkę za miasto. Podjechałem pod piekarnię samochodem. Przywitaliśmy się ze sobą poprzez przyjacielski uścisk po czym zapytałem się dziewczyny czy podoba jej się mój pomysł. Była zachwycona. Zapakowałem jej gitarę do bagażnika, a [T.I] otworzyłem drzwi do miejsca obok kierowcy. Ten dzień był wspaniały. Zrobiliśmy sobie piknik na łące i wygłupialiśmy się. Wieczorem kiedy spacerowaliśmy po lesie zaczęło robić się chłodno, więc okryłem [T.I] swoją bluzą.
- Już cieplej? – spytałem obejmując ją ramieniem.
- Mhm.. – odparła otulając się za dużą na nią szarą bluzą.
Szliśmy w ciszy kiedy nagle brunetka osunęła się w moich ramionach. W porę ją złapałem.
- Co się stało? Źle się czujesz? – spytałem spanikowany.
- Nie.. nie po prostu zakręciło mi się w głowie – mruknęła cicho.
Patrząc jej w oczy cały czas mocno obejmowałem jej kruche ciało bojąc się, że może znowu poczuć się gorzej. Zupełnie pod wpływem chwili przybliżyłem się jeszcze na tyle, że nasze czoła się stykały. Chciałem coś powiedzieć, ale wtedy dziewczyna wpiła się w moje usta łącząc je w czułym pocałunku. Oddałem pieszczotę, a potem zacząłem składać drobne pocałunki na jej szyi.
- Niall… - szepnęła zadowolona.
To była zdecydowanie magiczna chwila.
Kolejnego dnia rano zobaczyłem [T.I] siedzącą na schodkach piekarni. Nie miała ze sobą gitary. Wyglądała fatalnie. Była blada, jej oczy zakrwawione, a ciało niemalże zimne. Postanowiłem, że zabiorę ją do domu. Spytałem też czy chce abym zadzwonił po lekarza jednak odmówiła. Cały dzień spędziliśmy na mojej kanapie oglądając filmy. Jej głowa opierała się na mojej klatce piersiowej, a nasze ręce były ze sobą splecione. Czułem się tak niesamowicie wiedząc, że mam ją blisko siebie. Chciałem, aby mogła mi zaufać…. Chciałem powiedzieć jej co czuję. Ze względu na to, że [T.I] naprawdę źle się czuła wyjątkowo pozwoliła odprowadzić się do ośrodka. Stojąc przed drzwiami wejściowymi pocałowałem ją w usta i życzyłem dobrej nocy.
Siódmego dnia [T.I] nie było przed piekarnią. Zmartwiło mnie to. Pomyślałem, że może jest chora i została w ośrodku. Dlatego też kupiłem bukiet kwiatów i pojechałem tam. W środku od razu podszedłem do jakiejś opiekunki i spytałem:
- Przepraszam, gdzie mogę znaleźć [T.I]. To taka młoda brunetka. Przebywa tu.
Kobieta popatrzyła na mnie odpowiedziała pytaniem na pytanie:
- A ty jesteś Niall, ten chłopiec, którego poznała?
- Tak.
- Bardzo mi przykro, Skarbie. [T.I] zmarła dziś w nocy – oznajmiła kobieta.
- Jak to? Ale… ale to przecież niemożliwe. Ona tylko źle się czuła – łzy wypełniły moje oczy.
- Nie powiedziała ci, że miała guz mózgu, prawda? – kobieta położyła rękę na moim ramieniu. – Cała [T.I]… Ona była śmiertelnie chora. Nie było dla niej ratunku. Szkoda. Super dziewczyna. Och, i prosiła żeby ci o przekazała jak przyjdziesz.
Po tych słowach wręczyła mi jej gitarę, różę, która ode mnie dostała oraz małą płytę DVD. Wziąłem to i wybiegłem czym prędzej. Ona umarła. Moja [T.I]. Akurat tego dnia miałem powiedzieć jej co do niej czuję, a ona umarła. Zanim doszedłem do domu byłem już cały zalany łzami. Od razu wbiegłem do salonu i włączyłem DVD.
„Niall. Oglądasz to, więc pewnie już nie żyję. Przykro mi, że dowiedziałeś się o mojej chorobie w taki sposób, ale nie chciałam Ci mówić. Pamiętasz jak obiecałam, że kiedyś zaśpiewam Ci moją piosenkę? Otóż, ja zawsze dotrzymuję słowa.”
Uśmiechnąłem się przez łzy widząc jej radosną twarz kiedy zaczynała śpiewać. Jej kruche rączki precyzyjne uderzały w struny wydobywając z gitary czyste dźwięki. Piosenka była śliczna. Boże, ona była taka utalentowana.
Wyłączyłem to. Nie mogłem tego więcej oglądać. Schowałem twarz w kolanach wybuchłem spazmatycznym płaczem. Straciłem ją na zawsze. Kochałem ją… nadal kocham. [T.I] czemu mi to zrobiłaś?
Teraz, kiedy minął już miesiąc od śmierci [T.I] siedzę przy oknie grając na jej gitarze chociaż nikt nie robi tego tak pięknie jak ona. Moje oczy już nie płaczą, ale serce nadal łka z tęsknoty za jej szczerymi oczami, melodyjnym głosem, delikatnym dotykiem i uroczym chichotem. Zastanawiam się czy jakbym spotkał ją miesiąc wcześniej udałoby mi się zapobiec jej śmierci?
I jak? Wiem, że taki dosyć dziwny, ale wiecie brak weny nadal mi dokucza ;c Proszę Was bardzo o komentarze ze szczerą opinią, uwagami, one dają motywację :) CZYTASZ = KOMENTUJESZ, umowa stoi? ;3
+ Są tu jakieś Beliebers? Jeśli tak to założyłam bloga z opowiadaniem o Justinie. Możecie wpaść <klik>
+ Opowiadanie o Larrym <klik>
By Klaudia
Prześliczne *o* Popłakałam się. Masz ogromny talent :)
OdpowiedzUsuńDziwny?! Co Ty mówisz? Jest genialny : )
OdpowiedzUsuńW życiu normalnie nie czytałam lepszego.. Czekam na więcej takich i nie tylko o Niallu . :) xo
OdpowiedzUsuńŚwietny . Popłakałam się . Masz wielki talent :)
OdpowiedzUsuńTo jest świetne ! Romantyczne, a zarazem smutne... Łzy same lecą...
OdpowiedzUsuńale to takie romantyczne a koniec taki smutny. nie spodziewalam sie ze ona umrze oh jakie to smutne aż mi sie płakać chce. masz talent pisarski... piękne opowiadanie
OdpowiedzUsuńJest wspaniały! Już wstęp mnie zaintrygował. Piękne.. Aaa... Popłakałam się ;(
OdpowiedzUsuńGeneralnie wolałabym opowiadanie z mojego punktu widzenia :)
OdpowiedzUsuńale ten też świetny :D
Ale Klaudusiu ♥♥ Wiedziałam że zginie, za dobrze cie znam :D
Hahahaha, chcesz kogoś uśmiercić - dzwoń po Klaudię ;p
UsuńDokładnie dokładnie :D
UsuńDoprowadzilas mnie do płaczu :c.Piękne.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: jeśli uważasz że on jest dziwny to powinnaś iść do lekarza bo najwyraźniej jesteś chora.Po drugie:jeśli ty piszesz takie imaginy w czasie kiedy nie masz weny to te kiedy ją masz muszą być zabójczo cudowne. Ten imagin jest naprawde świetny, strasznie wzruszający (płakałam na nim). Piszesz super imaginy. Teraz czekam na następne takie cudo. Miśka
OdpowiedzUsuńOczy mi się zaszkliły ! Boski imagin
OdpowiedzUsuńPiękny<3
OdpowiedzUsuńPłakałam :(
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin.
Droga Klaudio bardzo podoba mi się ten imagin i chciałabym cię prosić żebyś zajrzała ma mojego bloga o One Direction www.enjoy-the--moment.blogspot.com Nie wiem czy interesujesz się zmierzchem, ale chciałabym cię prosić po raz drugi żebyś weszła na blog www.zmiercho-fanka.blogapot.com. Życzę takiej weny jaką masz dotychczas.
OdpowiedzUsuńBardzo wzruszył mnie ten imagin;( Ale coś tak czułam, że kogoś uśmiercisz. Bardzo lubię twoje imaginy liczę na to, że wena Ci dopisze ;))) Trzymam kciuki i nie mogę się doczekać do kolejnego ;) MAM PYTANIE napiszecie jeszcze wspólnie jakiś imagin tak jak ten inspirowany filmem LOL byłoby świetnie !!! Pozdrawiam i czekam na odpowiedź ;)
OdpowiedzUsuńbecze ty masz talent <3 ! : C
OdpowiedzUsuńkocham cię ♥
----------------------------------------------------------------------------
http://directionerspolska.blogspot.com/ <--- zostaw po sobie ślad :)
Super :)
OdpowiedzUsuńNa prawdę świetny. ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego nowego bloga - http://mydreams-onedirection.blogspot.com/
PIĘKNY ! :*
OdpowiedzUsuńKobieto zabijasz mnie Siedzę i ryczę Nosz cholera Jednakże to piękna historia Cholernie smutna ale piękna Gratuluje
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ada
Po prostu nie wiem co napisać. Nic nie jest w stanie opisać tego jaki masz talent. Imagin jest cudowny <33
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA zajebisty taki wzruszający kocham <33 Zapraszam na nowy rozdział http://pozytynie.blogspot.com/ *_*
OdpowiedzUsuńpłakać mi się chce jest świetny
OdpowiedzUsuńBELICTIONER! Cudowny ty to masz talent!
OdpowiedzUsuńRyczę. ;( ale cudowny!!!?
OdpowiedzUsuńPłaczę. Mam naprawde talent. Cudo.
OdpowiedzUsuńzajebisty czekam na więcej takich fajnych
OdpowiedzUsuńTen imagin z jednej strony jest taki ciepły , uroczy ,a z drugiej smutny ,potwornie smutny potwornie, po mino tego jest super ja zawsze ;D
OdpowiedzUsuń~Karo~
Boski . !
OdpowiedzUsuńPłacze ;'(
To było suber kochana.
Czekam na więcej takich ; D
Imagin przecudowny, masz ogromny talent do pisania oraz wielką wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńZaczynając czytając Twój imagin już wiem , że będzie on cudowny, przyzwyczaiłaś mnie do tego:D Ten imagin jest inny inż wszystkie , ale jest piękny jak wszystkie Twoje imaginy. Jesteś wspaniała
boze rycze piekny ♥
OdpowiedzUsuńI to jest kur.. brak weny!?To!?To jest cudowne i piękne.Jeśli to jest brak weny,to ja życzę Ci samych braków weny ;D
OdpowiedzUsuńKocham Cię ♥
Słucham? To ma być niby brak weny? To ja już 1000 razy gorsze piszę jak mam wenę :P
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu przepiękne <3
Pozdrawiam
Zosia Malik
''-Styles! Ile razy mam krzyczeć do cholery jasnej?! Na miejsce!- ryknęła.
OdpowiedzUsuń-Pani ślepa? Przecież siedzę...- powiedział.
-Nie dyskutuj ze mną, bo cie w lesie wysadzimy!
-Z chęcią, może poznam jakieś fajne panie, niedaleko autostrada- zaśmiał się z niej i usiadł jak trzeba.[...]'' - http://showmewhatyoureallabout.blogspot.com/
Super po prostu!!! Naprawdę cudo i nie mów że jest dziwny,bo nie jest. Jak większość płakałam... Nie przestawaj pisać,masz wielki talent. Nie zmarnuj go :) Życzę ci powodzenia, pozdrawiam Aga
OdpowiedzUsuńPiękne to jest łzy mi poleciały :D
OdpowiedzUsuńjeju jest przepiękny ! Mam do Ciebie takie pytanie... Piszesz jeszcze jakieś opowiadania oprócz tych dwóch co wymieniłaś ??? :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Co do pytania to to są jedynie opowiadani, które chwilowo piszę :)
UsuńOjej to takie piękne a zarazem smutne.. Popłakałam się xD piękne to po prostu. Nie wiem co mogę jeszcze o tym napisać po prostu brak mi słów :)
OdpowiedzUsuńo matko! co za emocje... Piszesz tak świetnie i emocjonalnie że nie wiem co napisać *.* przepiękny imagin! od teraz mój ulubiony! Jesteś wyśmienita w tym, co robisz!
OdpowiedzUsuńMartyna
popłakałam się .. piękne *.*
OdpowiedzUsuńMoja siostra umarła podobnie. I jeszcze tak do Nialla niech twoja dziewczyna nie umiera w taki sposób!! ; (( [też płakałam]
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńOj świetnie
OdpowiedzUsuń