*Piosenka*
Znowu... - rzuciłam sama do siebie mieszając się między ludzi w tłumie. Nie chciałam, by znalazł mnie Harry. Ból przeszywający moje wnętrze był potworny. Naprawdę go kochałam, a on mnie tak potraktował. Zaufałam mu, był dla mnie najważniejszy, a on... on po prostu się mną bawił jak zabawką...- zaśmiałam się ironicznie ocierając spływające po policzku łzy. Czułam się tak bardzo źle, jak jeszcze nigdy. Przed moimi oczami momentalnie ukazały się wszystkie wspomnienia, wspólne chwile, w głowie rozbrzmiały jego słowa, nasze rozmowy.
- Dlaczego?! - krzyknęłam skupiając na sobie uwagę przechodniów.
Byli oni tylko tłem dla mojego cierpienia. W końcu dotarłam do domu, całe szczęście nie było nikogo. Potrzebowałam spokoju, ciszy, samotności, w pewnym stopniu tez Hazzy. Zawsze był przy mnie w gorszych momentach. Tak trudno cierpieć, jeśli do teraz miało się osobę, z którą można było dzielić te smutki, a w tej chwili to ona była ich powodem. Chciałam do niego zadzwonić, napisać, cokolwiek. Wyciągnęłam z kieszeni telefon. Był wyciszony. Na ekranie ukazała mi się liczba nieodebranych połączeń od Stylesa, pewnie oddzwoniłabym gdyby nie ciężar złamanego serca współpracujący z rozumem.
Ironia - kiedy płacząc przed niego tylko do niego chciałam się przytulić. W tamtej chwili nie byłam pewna co jest większe: moja nienawiść do Harry'ego, czy może miłość, którą go darzyłam. Nie chcąc więcej o tym myśleć po prostu rzuciłam się na poduszkę i odpłynęłam w krainę snów. Obudziło mnie dopiero pukanie do drzwi.
- Czego? - zapytałam zaspanym głosem.
- To ja, Harry. Chciałem pogadać. Mogę wejść? - zapytał głos zza drzwi.
Harry? Co on tu do jasnej cholery robił?! Przecież... moja mama. Pewnie wróciła i niczego nieświadoma wpuściła tego zdrajcę do domu. Nie miałam najmniejszej ochoty żeby z nim rozmawiać, już na pewno nie wtedy.
- Nie mamy o czym gadać - stwierdziłam sucho nadal leżąc na swoim łóżku.
- Chyba jednak mamy - zaprotestował.
Wyobraziłam sobie jak w ten charakterystyczny sposób krzyżuje ręce na piersiach i przewraca tymi zielonymi oczkami. Ugh... nawet w takiej chwili musiałam rozczulać się nad głębią jego paczydeł.
- Hej! Joe, jesteś tam?! - niemal krzyknął.
- Idź! - powiedziałam stanowczo. - Nie chcę cię znać!
- Ale Joeanne, powiedz chociaż o co chodzi - mówił desperacko.
Jak on śmiał się pytać o co chodzi?! Doskonale wiedział. Pod wpływem nerwów gwałtownie wstałam z łóżka, otworzyłam drzwi i wymierzyłam brunetowi siarczystego policzka. Odchylił się trzymając się za obolałe miejsce.
- Ała! - krzyknął z oburzeniem. - A za co to?
- Ty doskonale wiesz za co, ty... ty zdradziecka szujo! - krzyknęłam po czym plując mu na buty, weszłam z powrotem do pokoju i trzasnęłam drzwiami.
Osunęłam się na podłogę i schowałam twarz w kolanach. Chciałam płakać i krzyczeć zarazem. W głowie kłębiło mi się tyle myśli, nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Okazało się, że wszyscy faceci są tacy sami. Nawet Harry, mój najlepszy kumpel, chłopak, osoba, którą kochałam nad życie mnie zranił. Nie powstrzymałam łez cisnących mi się do oczu. Zaczęły strumieniami spływać mi po policzku. Pogrążona we własnych myślach nawet nie usłyszałam jak ktoś otworzył drzwi, wszedł do pokoju i usiadł obok mnie aby po chwili objąć mnie ramieniem. Szczerze przyznam byłam wielce zaskoczona gdy okazało się, że tą osobą nie jest Harry. To była moja matka. Uśmiechnęła się do mnie ciepło i otarła łzy z policzka. Nie oczekiwała na wyjaśnienia, czy cokolwiek innego. Po prostu mocno mnie przytuliła. Właśnie tego teraz potrzebowałam.
*Piosenka*
Kolejne dni mijały jeszcze gorzej. Codzienne spojrzenia twarzą w twarz z Loczkiem były bólem nie do wyobrażenia. Tęsknota zżerała mnie od środka. Nie raz próbował się ze mną kontaktować, porozmawiać, ale unikałam jego osoby. Jeszcze ta wycieczka. Do niedawna cieszyłam się z tego wyjazdu, weekend we Francji z ukochaną osobą - spełnienie najskrytszych marzeń, a teraz? Najchętniej zrezygnowałabym od razu, gdyby nie fakt, że był to wyjazd edukacyjny. Chyba przeżyję, w końcu nie jadę sama. Będzie El i Dan.. ale też Harry i Perrie.. Nie, nie dam rady, nie chcę, nie potrafię o nim zapomnieć. Za bardzo go kocham, nie chce z niego rezygnować. Dlaczego to wszystko musi być takie trudne, takie ciężkie?
- Gotowe na wyjazd?- uśmiechnięta El pozytywizmem nastawiała wszystkich, szkoda tylko, że ten klimat mnie się nie udzielał.
- Yhy – rzuciłam od niechcenia.
Byliśmy na lotnisku. Nauczycielka robiła wszystkim kontrolę osobistą. Tylko się pytam po jaką cholerę?! Przecież przy odprawie robią to samo. Nasze bagaże były już w samolocie, podobnie jak nasze zadki. Usiadłam razem z Danielle i Eleanor. Zajęłam swoje miejsce przy oknie i spojrzałam na ciemną płytę lotniska. Było już ciemno. Gdy w końcu wystartowaliśmy ze spokojem wyjęłam z torebki mp4, wsadziłam do uszu słuchawki i odpłynęłam zatracając się w muzyce. Pewnie bym zasnęła gdyby nie hałasy dobiegające mnie z tyłu. Ludzie się wygłupiali, śmiali i krzyczeli. Nawet spokojna Danielle była jakaś nieswoja. Kręciła się ciągle na siedzeniu, rozglądała dookoła i brała coraz głębsze oddechy.
- Hej, Dani. Dobrze się czujesz? – spytałam spoglądając na przyjaciółkę. – Boisz się latać?
- Co?! Nie… - odparła patrząc na mnie jakimś dziwnym wzrokiem.
Zauważyłam jak sekretnie porozumiewa się z Elką. Dziewczyny, no co to ma być? Spiski, spiski – wszyscy przeciw mnie. Zdążyłam jedynie zauważyć jak El szturcha brunetkę w ramię. Po chwili westchnęła i rozłożyła się na siedzeniu.
- Ja już nie mogę. Muszę ci coś powiedzieć, Joe – skrzywiła się.
Po jej minie wywnioskowałam, że to musi być coś naprawdę ważnego i krępującego dla przyjaciółki. Chciałam dodać jej pewności siebie i pokazać, że może mi zaufać, więc objęłam ją ramieniem i ze szczerym uśmiechem spojrzałam w oczy.
- O co chodzi? – spytałam jak najłagodniej tylko potrafiłam.
Danielle przełknęła głośno ślinę i powiedziała cicho:
- O ciebie i Harry’ego.
Przewróciłam oczami. Chciałam o nim zapomnieć. To mi wcale nie pomagało.
- Nie chcę o nim rozmawiać – zarzuciłam włosy do tyłu.
- Tylko, że Harry wcale cię nie zdradził! – niemalże wykrzyczała.
Spojrzałam na Dan osłupiała. Mój wyraz twarzy był zapewne co najmniej śmieszny. Że co?!
- Harry cię nie zdradził. Nie wiem co powiedziała ci Perrie, ale taka jest prawda, że tamtego dnia w toalecie Hazz z nikim się nie bzykał. To byłam ja… ja i Liam – powiedziała cicho cała się rumieniąc.
Próbowałam nie wybuchnąć śmiechem. Ona i Liam. Przecież to ten kujon z klasy. Wiedziałyśmy, że od dawna kocha się w Dan, ale, że ona i on. O my God!
- Nawet nie żartuj – zaśmiałam się.
Eleanor pokręciła głową.
- Nie ułatwiasz jej tego – skarciła mnie.
- To prawda? – spytałam nie dowierzając.
Dan przytaknęła z opuszczoną głową. W jednej chwili moje życie znowu nabrało sensu.
- Harry też się o wszystkim dowiedział, ale jest nieco zły – zaczęła Elka, ale już jej nie słuchałam.
Wstałam ze swojego miejsca i zaczęłam chodzić po całym przedziale w poszukiwaniu Harry’ego. Myślałam, że zwątpię i rozwalę ten samolot, ale w ostatniej chwili zauważyłam burzę brązowych loków i podbiegłam do chłopaka. Siedział nieco nieobecny i patrzył z bliżej nieokreślony punkt. Stanęłam przed nim i nie miałam pojęcia co powiedzieć. Po prostu rzuciłam się mu na szyję i zaczęłam całować każdą część ciała chłopaka znajdującą się w zasięgu moich ust.
- Przepraszam – wyszeptałam. – Przepraszam, przepraszam, przepraszam.
Bałam się reakcji Hazzy, jednak gdy poczułam jego ciepłe dłonie błądzące po mich plecach ulżyło mi i odetchnęłam z ulgą, że jednak go nie straciłam. Boże, jaka ja byłam głupia!
- Też cię kocham – odparła Harry chichocząc.
Odwrócił się do mnie przejechał kciukiem po moim policzku, potem musnął delikatnie moje usta by po chwili zatopić je w namiętnym pocałunku. Jestem w niebie! Dosłownie i metaforycznie…
- Joe - ten jego słodki głos, ten cudowny sposób wypowiadający moje imię, ten Harry, za którym tak tęskniłam. Przetarłam zaspane oczy.
- Już jesteśmy - szepnął gdy popatrzyłam na niego swoimi jeszcze śpiącymi oczami.
- Już Francja? - wyjrzałam za szybę.
Tak, to nie był już nasz kraj. Te rozległe, niezabudowane grunty, tereny z winogronami. Hazza chwycił mnie w pasie, układając głowę na moim ramieniu podziwiał wraz ze mną nowy widok. Jego loki dotykały mojej twarzy, a ciepły oddech łączył się z moim. W tym samym momencie spojrzeliśmy na siebie. Jak mi brakowało jego ciepłych oczu.
- Kocham cię - szepnęłam całując go zmysłowo.
- A wiesz, że ja ciebie też? - uśmiechnął się odwzajemniając pocałunek.
Dojechaliśmy do Szampanii - pierwsza atrakcja wycieczki. Z lotniska tylko godzinka drogi, od Paryża i tak dzieliło nas jeszcze 90 min.
- Przed nami miasto szampana, wina - oznajmiła nauczycielka wskazując nam winnice.
Wiadomo od razu, że średnio to wszystkich interesowało, ale jakieś punkty edukacyjne musiały się wkraść w program wycieczki. Stare mury budynków, ciemne, mokre podziemia - zero romantyzmu, miłości, mimo to Loczek potrafił nawet takie miejsce przemienić w najcudowniejsze. Nawet nie chcę sobie wyobrazić, jak wyglądałaby jazda kolejką po wilgotnych tunelach zbiorów bez Harry’ego obok, trzymającego mnie jak najmocniej.
W Paryżu.. oh Paryż. Nie bez powodu nazywany jest miastem miłości. Na sam widok zakochanych człowiek zaczyna kochać.
- Pomożesz mi? - spytał Hazz, gdy wpatrywałam się w prąd Sekwany, wyciągając z kieszeni małą kłódkę.- Wiesz mówią, że właśnie tutaj, na Pont des Arts przywiesza się to coś - pomachał z uśmiechem małą rzeczą - na znak wiecznej miłości .
Wzruszona tym gestem pocałowałam go, po czym razem wieszając kłódkę wrzuciliśmy kluczyk do rzeki.
- Myślisz, że to uczucie będzie wiecznie trwać?
- Joe, ja to wiem.
- Ej, gołąbeczki chodźcie do nas - przytuleni do siebie usłyszeliśmy głos wołającej nas Dan. Choć początkowo byłam na nią strasznie zła, że nie powiedziała mi wcześniej, wybaczyłam jej , biorąc pod uwagę fakt, że robiła "to" z Liamem.
- No to co? Robimy sobie zdjęcie?- zaproponował Zayn.
Nie poznaję go tutaj. Jest całkiem inny, a może to ja zmieniłam do niego podejście? Całkiem możliwe. Wszystko się zmieniło.
- Ale wiecie, musi być fajne. Może tam? - Pezz wskazała na Pola Elizejskie.- W oddali będzie widać Wieżę Eiffla, fajna sprawa.
Nawet ten pomysł mi się spodobał. Nasz lafirynda przestała się do wszystkich kleić, jak wspominałam wszystko się zmieniło.
Wieczór okazał się jeszcze lepszy. Rejs po zmroku, po Sekwanie, magiczna sprawa. Podświetlany symbol Francji, migotał tej nocy tysiącami lampek więcej, gwiazdy jaśniej oświetlały niebo, wiatr wiał w jednym kierunku, współgrając z prądem fal. Wszystko tworzyło z czymś harmonię tak, jak my z Harrym. Staliśmy wtuleni w siebie przy barierce obserwując wszystko dookoła. Chłopak nucił naszą ulubioną piosenkę, a ja zatapiałam się w jej słowach. Zauważyliśmy całującą się parę nad brzegiem rzeki, nieopodal kolejna urządzającą sobie romantyczną kolację. Tym razem nie przeszkadzał na nikt, żaden ze znajomych nie miał sumienia nam przeszkodzić, z oddali przypatrywali się tylko naszym postaciom. A my nie zwracając na nic, nikogo uwagi rozkoszowaliśmy się tą chwilą, tym miejscem, sobą. Czułam jego niespokojne bicie serca, biło w rytm mojego. Wiem dobrze, że on to ten jedyny.
*Piosenka*
Romantyzmom nie było końca, gdy okazało się, że Loczek zamienił się tak bym mogła tego wieczoru dalej pobyć tylko z nim. Mieliśmy zapewnione zakwaterowanie w hotelu. Harry wyeksportował gdzieś Zayna i Stana, z którym miał pokój także byliśmy w nim tylko we dwoje. Ubrana w piżamkę prześlizgnęłam się przez korytarz niezauważona przez nauczycielkę i cicho zapukałam do drzwi. Usłyszałam „proszę”, więc bez większego skrępowania weszłam do pokoju, a to co ujrzałam przyprawiło mnie o niemały zachwyt. Wszędzie porozstawiane były malutkie świeczki palące się żywym płomieniem. Łóżka były ze sobą zsunięte, a Harry siedział na ich brzegu i przyglądał mi się z uśmiechem.
- Wow! Harry to jest…. Skąd masz te świeczki? – spytałam rozglądając się dookoła.
Było tak romantycznie. Harry podszedł do mnie i obejmując mnie w talii powiedział:
- A czy to ważne skąd je mam? Dziś liczysz się tylko ty.
Przygryzłam lekko dolną wargę co dziewiętnastolatek najprawdopodobniej uznał za zgodę gdyż z impetem wpił się z moje usta. Nasze języki zaczęły toczyć zaciętą walkę o dominację. Ręce chłopaka zaczęły błądzić gdzieś pod moją koszulką, a ja swoje dłonie zatopiłam w jego bujnych lokach. Nagle Harry uniósł mnie do góry i posadził na komodzie. Tam zaczęło się prawdziwe szaleństwo. Oplotłam swoje nogi wokół bioder Loczka. Ten spojrzał na mnie figlarnie i zaczął obdarowywać pocałunkami moją szyję, potem schodził coraz niżej. Jednym sprawnym ruchem zerwał ze mnie koszulkę i na szczęście nie miał problemu ze stanikiem, gdyż mądra Joeanne pomyślała czym może skończyć się ten romantyczny wieczór i nie fatygowała się zakładaniem biustonosza. Genius! Ale wracając do nas. Gdy już oboje prawie nadzy całowaliśmy się na małej drewnianej komódce postanowiliśmy przenieść „zabawę” na łóżko. Harry niemal rzucił mnie na materac i chciał ponownie zacząć całować, ale zaprotestowałam. Gdy nachylił się nade mną popchnęłam go, po czym usiadłam na chłopaku okrakiem.
- Joe – wysapał.
- Co? – spytałam z figlarnym uśmiechem na twarzy.
- Nic – mruknął zadowolony i znów złączył nasze usta w pocałunku.
Zaczął pieścić moje piersi, potem odznaczył morką ścieżkę do mojego brzucha aż w końcu całkowicie pozbył się moich majtek zostawiając mnie całą nagą. Widząc, że Hazza nadal ma na sobie spodnie postanowiłam zadziałać. Zaczęłam majstrować przy jego pasku, jednak interwencja Loczka stała się konieczna. Gdy chłopak nagi nachylał się nade mną wiedziałam, że to ten czas. Czując na sobie jego ciepły oddech, który tak idealnie komponował się z moim czułam, że jestem najszczęśliwsza na świecie.
- Na pewno tego chcesz? – spytał chłopak upewniając się.
Pokiwałam głową. Zawsze mówiłam sobie, że ten pierwszy raz chciałabym przeżyć z kimś wyjątkowym, kogo kocham. Tak też było. Tamtej nocy oddałam się mu całkowicie, byłam tylko jego…
Obudziły mnie promyki porannego słońca wkradające się do pokoju. Przetarłam zaspane oczy i uśmiechnęłam się widząc, że Harry kurczowo mnie przytula. Ostatnia noc… tego nie zapomnę do końca życia. Przekręciłam lekko głowę, aby moc ujrzeć jego twarz gdy spał. Był taki słodki. Lekko zadarty nosek, loki opadające niesfornie na czoło i te idealne usta, które krzywił z delikatnym uśmiechu. Nie powstrzymałam się i pogładziłam go po policzku. Loczek jedynie mruknął coś pod nosem przybliżając się jeszcze do mnie i opierając swoją brodę o moją głowę.
- Która godzina? – spytał zaspanym głosem całując mnie w czoło.
Chwyciłam ręką po telefon leżący na szafce nocnej i odparłam:
- Za pięć dziesiąta.
Harry nagle zesztywniał i gwałtownie się podniósł.
- A czy my nie mieliśmy czekać o dziesiątej przed autokarem? – popatrzył na mnie przerażony.
- O cholera – zdążyłam mruknąć.
Chwilę potem o mało co się nie zabijając zaczęliśmy ubierać się, ogarniać cały bajlzel w pokoju żeby tylko się wyrobić.
- Ufff… - sapnęła z ulga kiedy usiedliśmy w autobusie.
Oczywiście Elka i Dan chciały poznać szczegóły mojej nocnej wyprawy, ale szczerze wolałam poczekać z opowiadaniem do powrotu do domu.
Przyznam, że ciężko było mi się rozstawać z tym miejscem. Tyle się tutaj wydarzyło, na samo wspomnienie uśmiech pojawiał mi się na twarzy. W końcu zrozumiałam czym jest miłość. To uczucie, o które warto walczy, należy je pielęgnować i przede wszystkim nie rezygnować z niego, bo może się okazać, że zaszło zwykle nieporozumienie, tak jak w moim przypadku. Kierując się na lotnisko podziwiałam jeszcze raz widoki za oknem. Przywitały mnie pola pełne krzewów winogron, a teraz mnie żegnają. Czułam się co najmniej dziwnie, zwykłe rośliny, a miały jakiś sens moich rozmyśleń.
Kiedy pojawiła się burza wtuliłam się w tors swojego chłopaka. Boję się piorunów i tego całego zjawiska. Rosnąca po chwili ulewa wywołała większe ciarki na moim ciele.
- Spokojnie - uspokajała mnie Hazz śmiejąc się przy okazji ze mnie.
Nazwał mnie dzieckiem - oj, nie tego mu nie wybaczę, mimo to zachichotałam słysząc nowe określenie dotyczące mojej osoby.
- Harry! - krzyknęłam budząc go, kiedy nic nie było widać, droga stała się niewyraźna przez nieustającą ulewę, która wzrastała z każdą chwilą.
- Joe- wystraszony od razu usiadł wyprostowany- Co się dzieje?
- Wyjrzyj przez okno- wskazałam na pogodę i poczuliśmy gwałtowne przyhamowanie.
Pamiętam, że chyba lekko uderzyłam głową w siedzenie przede mną, potem tylko krzyki, ciemność. Wołałam Harrego przenikliwie się bojąc całej tej sytuacji. Trzymał mnie mocno, zniknęłam prawie w jego objęciach. Ludzie krzyczeli, wyznawali sobie miłość, swoje tajemnice, hałas dodatkowo robił pisk opon przy manewrach kierowcy. A potem....ostre ostatnie hamowanie, silne uderzenie i wielki huk. I momentalnie głucha cisza... ciemność i nic więcej. Poczułam jak uścisk się rozluźnia, a jego serce wolniej zaczyna bić. Gdy w końcu zatrzymaliśmy się ktoś z tyłu krzyknął i zaczął się wydostawać. Szturchałam Loczka, mówiłam, że musimy uciekać, że autokar zaraz może wybuchnąć, ale on nie odpowiadał. Zdenerwowana podniosłam jego twarz do góry. Miał otwarte oczy, po policzkach spływały strumienie krwi. Zauważyłam ogromne rozcięcie w głowie, jego cudowne loki były zakrwawione. Już nie oddychał, a mimo to krzyczałam, wołałam jego imię.
- Harry, obudź się!!! – krzyknęłam potrząsając jego bezwładnym jak marionetka ciałem.
Dżaś i Klaudia
Wytrzymałyście do końca? ;) Jeśli tak to dobrze. Liczymy na to, że każdy kto to przeczyta zostawi też po sobie komentarz. Doceńcie naszą pracę - siedziałyśmy nad tym ponad trzy godziny, nie licząc czasu, który poświęciłam na szukanie zdjęć i piosenek. Trzymajcie się xx
By Klaudia
Boże, popłakałam się, biedny Harry i Joe ;( GENIALNE!
OdpowiedzUsuńJa również się popłakałam Boże dawaj nastepny natychmiast <3
OdpowiedzUsuńgenialny boski <3
Superowy, warto było czekać!
OdpowiedzUsuńŚWIETNY . Nie mogę się doczekać następnej części .
OdpowiedzUsuńTylko co z Harrym?
Kurde, to jest niesamowite, i oczywiście musiało być coś związanego ze śmiercią ;)
OdpowiedzUsuńsuper... prawie każdy imagin kończy się na śmierci... trochę dziwne... ale może nawet być... a będzie dalsza część?błagam!!
OdpowiedzUsuńGENIALNY !!! Umieram właśnie dziewczyny co wy ze mną robicie ?! DODAJCIE JAK NAJSZYBCIEJ KOLEJNĄ CZĘŚĆ !!!
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest cudowne. <3 mam nadzieję, że nie przestaniecie pisać, a każde kolejne opowiadanie będzie coraz lepsze.!
OdpowiedzUsuńcucucucudowny:*****************- Werka:)
OdpowiedzUsuńpięknie! mam nadzieję, że pojawi się tez kolejna część :)x
OdpowiedzUsuń+ Jeżeli amcie ochotę to wpadajcie :) http://iamvoguelover.blogspot.com
fajne ale smutne :(
OdpowiedzUsuńTak troszkę jak w filmie " LOL " tylko że tam było szczęśliwe zakończenie, ale Imagin świetny <33
OdpowiedzUsuńtroche mi się z LOL'em skojarzyło. :)
OdpowiedzUsuńKolejna cudowna część !!! Ten koniec po prostu rozwala !!! Gratuluję !!!
OdpowiedzUsuńBoski:-)
OdpowiedzUsuńBędzie jeszcze jedna część, nie ? Fajnyy ;P trochę mi ich szkoda i wgl !
OdpowiedzUsuńPiękny. Ale przyznam. Boję się o Hazze :(
OdpowiedzUsuńWy naprawdę nie macie litości!! Kończyć w takim momencie?? XD
OdpowiedzUsuńSuper ;** Czekam na ciąg dalszy, musi być!!
Genialny. *.*
OdpowiedzUsuńBiedny Harry i Joe, ale mam nadzieje, że on przeżyje!
OdpowiedzUsuńO boże ! :c ♥
OdpowiedzUsuńTen Koniec ; c
Matko Święta Wy chyba chcecie ludzi do zawału doprowadzić xd tak czytam i czytam sobie z zacieszem o ich wspólnej nocy ;D a tu takie zakończenie... proszę niech to skończy się szczęśliwie! ;p
OdpowiedzUsuńcudny!!! <3 ale ten koniec :(
OdpowiedzUsuńPiękne,cudowne,magiczne,po prostu świetne. <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta. : )
Ania M.
Bardzo proszę wręcz błagam na kolanach : niech Harry przeżyje :(
OdpowiedzUsuńPrzecież to nie może się tak skończyć :(
omg, nie wierzę, niech to nie bedzie prawda, prosze, niech harry przeżyje........świetny imagin, ogromny talent ;-)
Usuńjakie to piekne miałam nadzieje ze przezyje ale coz.Nie lubie z takim zakonczeniem napiszciesz jeszcze jakies opowiadanie o harrym ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny <3
OdpowiedzUsuńNo nie mogę! Świetne! zupełnie nie słuchałam tego co mówiła do mnie koleżanka na Skype... XD
OdpowiedzUsuńJestescie jednym zdaniem wyjebane w kosmos !;) talent ogromny !:* czekam na kolejne czesci !:*
OdpowiedzUsuńCudny,cudny,cudny,cudny! ♥ Jak wy mogłyście go tak zakończyć?! Piszcie szybko następną część,bo nie wytrzymam z ciekawości :*
OdpowiedzUsuńWidzę, ze ktoś tu sie wzorował na LOLu ;D
OdpowiedzUsuńOMG, boże... Rozdział cudny !! < 3 ♥♥♥♥ Kocham was i wasze opowiadania. Piszcie szybko następną część, bo ja też nie wytrzymam z ciekawości :) ;*
OdpowiedzUsuńcud i miód ! nic dodać nic ująć :) powiem szczerze ze sie troszke popłakałam :)
OdpowiedzUsuńOn musi przeżyć... Oni muszą być razem... Piękny imagin :)
OdpowiedzUsuńSuperr!!! ♥ Uwielbiam to opowiadanie ,juz od dawna czekalam na nową część *.* Boże ,błągam was ,Hazza nie może umrzeććć!!!! Weźcie jakąś śpiączke tylko nie śmierć !!!!! O.o
OdpowiedzUsuńale smieszne ostatnio tak sie usmialem jak kroilem chleb
OdpowiedzUsuńloffciam wasz blog czekam na nastepne opowiadanie jestescie moimi bff
OdpowiedzUsuńej ale nie uśmiercaj Hazzy proszę a tak poza tym to super :)
OdpowiedzUsuńMAGIA !! *___* aa i dzięki dzięki dzięęęęki za piosenkę "Heart On Fire", szukałam jej dobre kilka miesięcy < 3
OdpowiedzUsuńpoprzednia część była super, a ta jest jeszcze lepsza. ta historia jest niesamowita <3 nie mogę się doczekać dalszej części..
OdpowiedzUsuńSuper , fajnie ,że się nie skończyło jak w filmie ;) pozdrowienia dla Dżaś i dla ciebie Klaudia XD
OdpowiedzUsuń~Karo~
Super
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAA Geniealne. Śliczny, piękny i cudowny. ♥ ♥ ♥ I super, że był taki długi. Szkoda, że to juz koniec.
OdpowiedzUsuńJak zawsze boska moj Guru :**
OdpowiedzUsuńKOcham WAS ♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńNie wytrzymam.dawaj następmy
OdpowiedzUsuńNie wytrzymam do kolejnej cześci. Koncówka tragiczna, aż sie boje co będzie dalej ;( Piszcie szybciutko następny.
OdpowiedzUsuńPiszcie szybko kolejny bo nie wytrzymam ;D
OdpowiedzUsuńSmutny Piękny Tragiczny Romans
OdpowiedzUsuńSliczny ten imagin ;)) naprawdę świetny ! Bardzo jestem ciekawa co będzie dalej :* letmeloveyou1.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOmomomomo. Czemu skończyłyście w takim momencie?! O.o Ja tu nie wytrzymam!!!
OdpowiedzUsuńTak wgl to piękna historia <333 ;)))
Super! Kiedy kolejna część???
OdpowiedzUsuńprosze napiszcie kiedy dodacie kolejna częśc bo ja tu nie wytrzymam...najlepszy imagin na tym blogu jaki czytałam, łał
OdpowiedzUsuńOMG OMG OMG Świetny,wspaniały,cudowny,genialny,zarąbisty!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚWIETNY NAJLEPSZY czekam na kolejną część
OdpowiedzUsuńPlisss....! Dajcie następną część.!! jest cudny. ;* Czekam na nastepna
OdpowiedzUsuńCudowne !Wspaniałe ! Uwielbiam 1D <3
OdpowiedzUsuńhttp://www.crazy-and-abnormal.blogspot.com/
O BOŻE!!!!!!! Mało co mi serducho nie wyskoczyło.
OdpowiedzUsuńTo najlepszy imagin jaki czytałam!;)
Proszę dodajcie szybko następny
EXTRAAAA!!! Dawaj jak najszybciej kolejną część! <333
OdpowiedzUsuńSuper!!!!! Tylko niech bedzie nastepna czesc i niech Harry jednak zyje!!! :)
OdpowiedzUsuńcudowny:)!
OdpowiedzUsuńRewelacja:) Czytałam z zapartym tchem! Szkoda, że skończyło się w takim momencie. Będę czekała z niecierpliwością na kolejną część
OdpowiedzUsuńSuper tylko blagam was niech Harry przezyje blagam was
OdpowiedzUsuńWłaśnie,BŁAGAM niech Harold przeżyje.
OdpowiedzUsuńkoooocham ten imagin i film też. <33
boże świetne ale Harry ma przeżyć
OdpowiedzUsuńSuper super !!!!!!!!!! :-D
OdpowiedzUsuńgenialne ! ;D
OdpowiedzUsuńPiszcie następną część!<3 wspaniałe<3 nie mogę się doczekać co będzie dalej!<3
OdpowiedzUsuńJak zwykle nie zawiódłaś nas <333
OdpowiedzUsuńNa serio postarłaś się ! ( zresztą Dżaś też :))
Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze :D
Paryż *-*
Niesamowite !! Nie moge sie juz doczekać dalszej czesci :
OdpowiedzUsuńJest świetny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszą część:)<3-Nusia
wspaniałe!!!nawet nie wiesz jak płakałam na koniec ale świetny!!!:*
OdpowiedzUsuńNiesamowite!!! Kiedy następna cześć?
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie ale koniec zryty;(
OdpowiedzUsuńGenialne, ale koniec mnie...rozczarował. Nie możecie raz zrobić happy endu? zawsze ktoś umiera:(
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Anonimowym nademną. Dziewczyny, naprawdę macie talent. Oby tak dalej. A blog jest genialny, zajebisty i jeszcze jakiś ale nie umiem określić.:) Oczywiścię to cecha pozytywna.Pozdrawiam i Zapraszam : http://ewusiahazzy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następna część??????????????Świetny:)Tylko szkoda mi Harrego.
OdpowiedzUsuń