Imagin

Siemka! W tej notce nie bedzie polskich  znakow, bo pisze na niemieckiej klawiaturze. Z gory tez przepraszam za te rzadkie notki.

Lou

Polecam piosenke :  50 ways to say goodbye

Budzi cie dzwonek nastawionego alarmu. Tak to dzisiaj ta niezwykla sobota. Dzisiaj spotkasz swoich idoli na zywo. Wylaczasz denerwujacy budzik i ruszasz do lazienki. Po drodze mijasz polke, na ktorej lezy twoj bilet VIP na dzisiejszy koncert 1D. Usmiechasz sie szeroko na jego widok.Umyta i ubrana podazasy do kuchni gdzie dowiadujesz sie, ze dziasiaj to ty masz isc po poranne zakupy. Niezadowolona bierzesz swoja torebke i ruszasz w misto. Bedac w markecie dostajesz szoku. Trzech zamaskowanych mezczyzn z bronia wbiega do sklepu krzyczac i bluzniac. Rzadaja pieniedzy. -O nie! - myslisz. W tym samym momencie jeden z przeste pcow. przyklada ci pistolet do glowy. Przestajesz racjonalnie myslec. Nogi masz jak z waty. Nie mo zesz wykonac zadnego ruchu. Tylko lzy splywaja po twoich oczach. Ogladasz co sie dzieje. Boisz sie, ze facet w koncu pociagnie za sust. Nie jestzes jedyna. dwie osoby sa w tej samej sytuacji. Cyujesz na sobie zimny oddech tego bandyty. Domylasz sie co to oznacza.  Jednak w tym samym momencie chlopak, ktory do tej pory  stal i przy gladal sie zamachowi zaczyna biec prosto w twoja strone i probuje wyrwac facetowi pistolet. Ostatecznie udaje mu sie tylko oslonic cie swoim cialem. Robi to tak szybko , ze przewracacie sklepowa polke. Nie wiesz co sie dzieje dalej. Wtulasz sie mocno w swojego wybawce i nasluchujesz. Pozniej tracisz kontakt.
- Hej! No wreszcie! - chloak ktory cie uratowalmacha reka przed twoja glowa.
- No hej! Co sie stalo? - przecierasz sie i podnosisz sie z lozy.
Rozgladasz sie dookola. Jestes przed budynkiem tego sklepu. Widzisz mnostwo katretek i przestraszonych ludzi. Wy jestescie gdzies na uboczu.
- Spokojnie, juz wszystko dobrze. - usmiecha sie w twoja strone nietnajomy.
- A co tak w ogole sie stalo? - pytasz zdezorientowana.
- Po tym jak na ciebie skoczylem zemdalas. Lekarze kazali mi poczekac az sie obudzisz, a potem odprowadzic cie do domu.. - mowi.
- Co ci sie stalo? - pytasz patrzac na bandaz chlopaka.
- Oto nic takiego. Kula otarla mi sie o reke.- steka. - Troche boli, ale jak to mowia to wesela sie zagoi.
- Przepraszam, to przeze mnie. a tak w ogole to bardzo ci dziekje za uratownie mi zycia. Jestes moim wbawca. - pierwszy ray spogladasz na twarz nieznajomego.
To co widzisz sprawia, ze robi ci sie niedobrze. Swiat zaczyna wirowac.
- O! Lody przyjechaly. - majaczysz.
Mdlejesz. Gdy ponownie otwierasz oczy znajdujeszsie w nieznanym ci pomieszczeniu. Przeciagasz sie. Slyszysz piski i krzyki. Postanawiasz wyjsc i sprawdzic gdzie jestes. Nadal niewyraznie sie czujesz. Nie zwazasz na to. Dochodzisz do dlugiego korytarza. Domyslasy sie co to za miejsce... sala koncertowa koncertu na ktory nie pojdzesz. W koncu widzisz One Direction i jego - Louisa. Robi ci sie duszno. osuwasz si na podloge.
- Wdech i wydech. - szepczesz sama do siebie.
Lou do cibie podbiega i bierze cie na rece. Zanosi cie na to same miejsce, w ktorym sie obudzilas.
- No ladnie. Jak mozna zemdlec trzy razy pod rzad.- zartuje.
- Ty jestes Loui Tomlison? - pytasz.
 -Tak, tak. Jestem Lou, ten z 1D. Dam autograf co tylko chcesz. ale zaraz spoxnie sie na koncert. A wiec leyec tu i czekac na mnie. Zrozumiano? - mowi.
Ty tylko kiwasz glowa i i patrzysz na niego zafascynowana. Gdy tylko wraca zastaje cie spiaca na krzesle. Usmiecha sie pod nosem po czym zanosi cie na kanape, przykrywa kocem i caluje w policzek.
- Chce cie poznac blizej Nieznajomo. - szepcze ci do ucha.

Przepraszam za bledy. ale z ta klawiature i dwoma idiotami za plecami dostaje szalu


                                                                                                                     By Klaudia