Siemka! Niektórzy już mają wakacje? Na dobry początek mam do Was pewną sprawę. Mianowice przez jakiś tydzień, może dwa nie będę mogła dodawać notek. Wyjeżdżam w sobotę do Niemiec na całe dwa miesiące i muszę skołować jakiś internet. Z góry przepraszam Ankę za to, że wcześniej jej nie powiadomiłam. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła. No to chyba tyle. Dodaję drugą część imagina. Widzę, że się Wam spodobał :)
Polecam piosenkę:
My heart will go on
Spacerujcie razem kompletnie tracąc poczucie czasu. W końcu dochodzicie do parku.
- A więc tak naprawdę to śpiewanie wcale nie jest takie trudne? - pytasz.
- No nie! Musisz tylko szczerze kochać muzykę. - mówi całkeim poważnie.
- Kiedyś będę musiała spróbować. - puszczasz mu oczko.
- No i takie nastawienie mi się podoba. - deklamuje Harry. - Chcesz łyka?
Podstawia ci butelkę coca-coli, którą kupił w międzyczasie. Szybko ją od siebie odpychasz.
- Nie mogę. - stwierdzasz.
- Spokojnie. Nie otrujesz się. - próbuje jeszcze raz.
- Ja nie, ale ty możesz. - mówisz sucho.
- Co? - robi zdziwioną minę. - Dlaczaego niby?
Nie wytrzymujesz. Chiciałaś spędzić ten być może najlepszy dzień twojego życia bez opowiadania o tym jak to od ponad roku wlaczysz z AIDS. Zaczynas płakać. Harry przytula cię i całuje w policzek. Lekko się uśmiechasz, a on nadal nalega byś mu powiedziała.
- Mi możesz powiedzieć. Nic nie szkodzi, że znamy się kilka godzin. Czuję jakbyśmy byli przyjacółmi od dzieciństwa.- mówi nie przestając cię tulić.
- No niech ci będzie. - wzdychasz. - Jestem chora na AIDS. Można to tak trochę porównać do walki mrówki z tygrysem. Mrówka wie, że przegra, ale i tak walczy. Ja wiem, że umrę, ale i tak straram się żyć i nie oszaleć.
Uśmiechasz się, bo ta historia juz przestaje cię straszyć. Dla Harry'ego to nowość. Patrzy na ciebie zdziwiony. Ty już wiesz co się stanie. Burnie coś pod noesm i pójdzie sobie mając cię gdzieś. Normalka. Tak właśnie straciłaś wszystkich znajomych. Spoglądasz na niego. Jest w tej samej pozycji co wcześniej. W końcu się odzywa:
- Wow! Podziwiam cię. Ja bym tak nie mógł.
- Uwierz mi, że byś mógł. Po jakimś czasie przyzwyczaiłbyś się do swojego losu. - stwierdzasz.- Ale wiesz co ci powiem? W takiej sytuacji zaczynasz doceniać każdy nowy wschód słońca.
Harry patrzy ci prosto w oczy. Przybliża się do ciebie na tyle, że czujesz na sobie jego ciepły oddech. Uśmiecha się delikatnie po czym czule cię całuje. Jest to pocałunek pełen pasji oraz.......zagrożenia. Nie powinnaś tego robić, ale nie myślisz o tym. Liczy się tylko chwila.
- Jeszcze nigdy nie spotkałem takiej osoby jak ty. Jesteś wspaniała. Proszę spędź ze mną resztę swojego życia. - szepcze ci Harry łykając własne łzy.
Ty też płaczesz. Czujesz, że warto żyć dla takich momentów jak ten.Wtulasz się w niego i masz nadzieję, że tak już zostanie.
- Wiesz, to chyba nie zostało nam za wiele czasu. - żartujesz.
W tej samej chwili robi ci się strasznie gorąco. Czujesz, że tracisz kontrolę nad swoim ciałem. Osuwasz się w ramionach Harry'ego. Ten nie wie co robić. Panikuje.
- Proszę cię nie odchodź, nie teraz! Proszę, [T.I] - krzyczy głaszcząc cię i całując.
Ty nic nie mówisz. Patrzysz na niego i żałujesz, że dostarczasz mu tyle bólu. Trzeba było zakończyć tą znajomość. Powieki powoli ci się zamykają. Nie masz kontaktu ze światem. Wypowiadasz tylko ciche:
- Kocham cię.
- Nie rób tego, nie żegnaj się! - Harry patrzy na ciebie nie przestając płakać.- Karetka już jedzie.
- Ale tak źle się czuję. - coraz ciężej ci oddychać.
-Przeżyjesz, będziesz miała mnóstwo dzieciaków, będziesz patrzeć, jak dorastają. Umrzesz jako stara babcia we własnym ciepłym łóżku. Nie tutaj, nie teraz. Rozumiesz mnie? - przytula cię do siebie.
Ty lekko się uśmiechasz. Oddychasz, nie boisz się, jesteś spokojna, czekasz na to co tak bardzo chciałaś odwlec. Wiesz, że następnego wschodu słońca już nie zobaczysz. Jednak wiesz też, że odnalazłaś to czego szukałaś - miłość, prawdziwą miłość i ona będzie żyć wiecznie. Ciebie już nie będzie, Harry też kiedyś umrze, ale miłość, która was połączyła jest wieczna, przetrwa wszystko. Ostatni raz spoglądasz na Harry'ego, twoje powieki stają się ciężkie, ręce opadają, słyszysz już głosy Tego, który cię woła. Twój czas tutaj się kończy...............
Jak uważacie, która część lepsza? O i przy okazji chciałam podziękować za te pozytywne komentarze pod moją ostatnią notką :) Pozdrawiam i życzę udanych wakacji kochane Directioners <3
By Klaudia