sobota, 15 września 2012

Imagin

Hej! Wreszcie sobota! Cały tydzień na nią czekam, a Wy? Niestety dziś nie będzie dedykacji, bo internet nie chce chodzić i nie mogę wejść w komentarze pod moją ostatnią notkę :( Strasznie mi przykro. Mam nadzieję, że w poniedziałek się poprawi, a teraz do rzeczy :D

Louis

KONIECZNIE puśćcie sobie A Drop in the Oceans

 Siedzisz zdenerwowana na kanapie. Niespokojnie przełączasz programy na telewizorze. W końcu słyszysz jak ktoś otwiera drzwi.
- Wreszcie. - myślisz.
Lou siada załamany obok ciebie.
- I co?- pytasz.
- Sarkoidoza. - mówi.
- Czyli? - boisz się, że może być to coś poważnego.
- Taka choroba. Ogólnie nie jest aż tak bardzo groźna, ale u mnie została za późno odkryta. Zdążyła się już rozwinąć. Jedyny ratunek to przeszczep płuc. Inaczej... - głos się mu załamuje. - Inaczej nie zostanie mi więcej niż rok życia.
Nie potrafisz uwierzyć w to co usłyszałaś. Louis ma umrzeć? Nie, to niemożliwe. Łzy leją się strumieniami po twoich policzkach.
- Nie Loui to nieprawda, to nieprawda. - cały makijaż ci się rozmazuje. - Loui.
Chłopak mocno cię przytula. Łzy pojawiają się również w jego oczach.
- Spokojnie, nie płacz. Na pewno znajdą się jakieś płuca. Uwierz mi. Wszystko będzie jak zawsze. - głaszcze cię po głowie nadal mocno tuląc.
Ocierasz łzy o jego koszulkę. Jednak on nadal nie wypuszcza cię z ramion i tak siedzicie na kanapie nie wiedząc co przyniesie czas...

Mijają dni, tygdonie miesiące - każde na wagę złota. Louis wygląda coraz gorzej. Jest chudy, blady. Nie chce jeść, coraz rzadziej się uśmiecha. Nie koncertuje już z zespołem. Nie często wychodzi z domu. Nie ma już na nic siły. Każdy, krok, każdy oddech sprawiają mu niesamowity ból. W całej sytuacji jest tylko jedno pocieszenie: znalazły się płuca i za kilka tygodni Lou będzie miał przeszczep. Ty starasz się mu pomagać jak tylko możesz. Nie opuszczasz go na krok. Uśmiechasz się do niego pomimo tego, że sama jesteś przemęczona i przerażona.
- Kochanie, ale zjedz jeszcze trochę. To za mało. - patrzysz na prawie pełną miskę zupy jarzynowej.
- Ale ja nie chcę. - odsuwa od siebie naczynie.
- Proszę cię, musisz coś jeść. Może wolisz coś innego, na przykład spaghetti. Jak chcesz to ugotuję. - patrzysz w jego smutne już oczy.
- Nie, nie trzeba. Ja dokończę tą zupę. - uśmiecha się.
- No to super.- siadasz obok niego.
Gdy kończy odwraca sie do ciebie i sadza cię na swoich kolanach.
- Dzięki. - mówi po chwili z szerokim uśmiechem.
- Za co? - pytasz zdziwiona.
- Za to, że jesteś. - szepcze ci do ucha.
- Zawsze będę, nigdy cię nie zostawię. - mówisz mu po czym Lou całuje cie czule.
Wspólnie spędzacie resztę wieczoru. Gracie w gry, oglądacie telewizję. Wieczorem odwiedzają was chłopaki z kilkoma workami prezentów oraz rysunków od fanów dla Louis'a. Chłopak strasznie się z tego cieszy. Gdy goście odchodzą, a Lou udaje się wreszcie usnąć siadasz skulona na fotelu w salonie i zaczynasz płakać. Nigdy nie robisz tego przy nim, żeby dodatkowo go nie martwić. Czemu to wszystko przydarzyło się akurat jemu? Czemu to on codziennie tak cierpi? Nic złego przecież nie zrobił. Mieliście zacząć wspólne życie. Jesteście razem od półtora roku. Niedawno zamieszkaliście w jednym domu. A teraz ta cała choroba zniszczyła wszystkie wasze wspólne marzenia. Głośno szlochasz. Nie zauważasz nawet jak obok ciebie siada Louis. Obejmuje cie ramieniem. Ty chowasz w nim głowę.
- Czemu płaczesz [T.I]? - pyta czule.
- Nie wiem. - odpowiadasz cicho.
- Nie ma powodu do płaczu. - całuje cię w czoło.
-  A co jak, jak? - nie kończysz, ale i tak wszyscy wiedzą o co chodzi.
- Nie myśl o tym. - wyciera delikatnie twoje łzy z czerwonych policzków.
- Jak mam nie myśleć? - patrzysz na niego.
- Nie wiem. No nieważne. Nie tak miało to wyglądać, ale no cóż. - wyciąga z kieszonki od dresów małe pudełeczko, a w nim śliczny pierścionek. - [T.I] [T.N] czy zostaniesz moją żoną?
- Louis, ale, wow. Pewnie, że tak. Po stokroć tak! - jesteś zaskoczona, ale szczęśliwa. - Pierścionek jest śliczny.
Chłopak wkłada ci go na palec i całuje.
- Kocham cię. - mówi ci.
- Ja też cię kocham. - wtulasz się w niego szczęśliwa.
Dzień przeszczepu
Dzisiaj jest ten wielki dzień. Lou ma przeszczep. Przed salą operacyjną czekasz ty, rodzice Louis'a i Harry, Zayn, Liam i Niall. Po ośmiu godzinnym zabiegu wychodzi lekarz, który mówi:
- No, przeszczep się udał. Nie było żadnych komplikacji. Teraz będzie już tylko z górki.
Czujesz, że kamień spadł ci z serca. Gdy tylko lekarze pozwalają wchodzisz do Lou. Chwytasz go za rękę i czekasz aż się wybudzi. W końcu otwiera powoli oczy...



No i? Ma happy end, to dobrze, nie? Komentujcie Directioners :)

                                                                                                            By Klaudia

25 komentarzy:

  1. Cuuuudny! <3 Najlepszy chyba, który napisałaś. Świetny, wspaniały! xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny imagin.. <3
    Dobrze, że Happy end. Ale lubię też te smutne. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. 2 część Prosze !!
    Świetne

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski, wzruszyłam się :)

    OdpowiedzUsuń
  5. aż się popłakałam ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Booooooski ! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Znów przez ciebie ryczę!!! Po prostu brak słów !!!!! OMG ZAJEBISTE!:*

    OdpowiedzUsuń
  8. aż płaczę ;* jest cudowny

    OdpowiedzUsuń

  9. Cud, miód i malina jakie super imaginy pisze ta dziewczyna !!

    FANTASTIC !!! xxx

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny, świetny <3
    Zapraszam do mnie na opowiadanie One Direction :*

    http://mojawymarzonahistoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. nie mam słów. sama piosenka mnie wzruszyła hehe <3 kocham wasz blog, wasze imaginy i was! jesteście wielkie!

    http://life-with-1direction.blogspot.com/ a tu mój i koleżanki blog z imaginami. jak masz chwile to wpadnij ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny, na prawdę.
    http://doanty1d.blogspot.com/ - możecie udostępnić na blogu? Moje wypociny, niby do hejterów, ale każdy może przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Super taki wzruszający i tak ślicznie kończyć się na końcu;)

    OdpowiedzUsuń
  14. TO jest piękne. Aż się popłakałam:))

    OdpowiedzUsuń
  15. Super ! ♥
    Ale gdyby Lou umarł to bym się chyba poryczała. xd
    Nie ważne, że to tylko imagin.

    Zapraszam na mojego bloga; harry-and-natalie.blogospot.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękny ! <3 jeden z lepszych jaki czytałam :)
    Kocham twoje imaginy ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  17. Napisz 2 część prosze !!!!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za komentarz :) Czytamy każdy!