poniedziałek, 17 września 2012

Imagin część 2.

Siemka! Co to u Was ciekawego? U mnie nauki, że szok i był już sprawdzian z matmy. No nie kumam tych nauczycieli, ale mam pocieszenie. W sobotę mam urodzinki i będzie imprezka :) No, a teraz imagin part 2 o Lou. W końcu i jemu należy się porządny, długi imagin, nie?

Louis

 Z dedykacją dla Oli z Tarnowskich Gór :) Pozdrawiam

Polecam piosenkę Miley (hm jakoś dużo jej piosenek teraz dodaję) Forgiveness And Love


"Miłość jedyna wybacza rzeczy nie do wybaczenia...
Prawdziwa miłość zawsze po kłótni znajdzie wspólny język...
Miłość prawdziwa nigdy się nie kończy..."
 Na szczęście rzeczywiście wszystko poszło jak po maśle. Louis szybko doszedł do siebie i po dwóch tygodniach może racać już do domu. Bardzo się z tego cieszysz, bo wreszcie będziesz mogła zajmować się nim na miejscu. Wcześniej biegałaś tylko między kliniką, domem, a uniwerkiem, na którym studiujesz.
- Choć, pomogę ci. - mówisz widząc, że Lou ma problemy ze wstaniem.
- Nie, nie trzeba. Dam sobie radę. - za wszelką cenę stara się być samodzielny.
Ty kręcisz tylko głową. Zabierasz jego rzeczy i wychodzicie. Przed szpitalem czeka już kilka reporterów z mnóatwem pytań.
- Jak się czujesz?
- Czy przeszczep się udał?
- Kiedy wrócisz do pracy?
Chłopak nie odpowiada na żadne z pytań. Oboje chowacie głowy w kapturach i wsiadacie do taksówki. Gdy wchodzicie do domu Lou dostaje szoku.
- Ale czysto! - rozgląda się dookoła. - Jak ty dawałaś radę?
- No widzisz. Masz kobietę cud. - pstrykasz go w nos. - Nie, no to akurat sprzątaczka, ale obiad ugotowałam sama.
Uśmiechasz się po czym oboje podążacie do kuchni. Jecie wspólnie posiłek i rozmawiacie jak za starych, dobrych czasów.
Tak mija miesiąc, dwa. Louis wraca do pracy, ale niestesty nie może się ponownie przyzwyczaić. W dodatku zainteresowanie mediów wzrosło. Każdy chce zrobić zdjęcie  Louis'a Tommlisona cudownie ozdrowiałego z choroby. Mnóstwo wywiadów, nowych tras koncertowych. Przerasta go to. Wraca do domu drażliwy i niewyspany. Nie zauważa niczego dookoła. Zapomina nawet o tobie i trudzie jaki wkładasz codziennie w utrzymanie mieszkania w porządku, tego by wziął wszystkie leki, pamiętał o telefonie do mamy i sióstr.
- Zrób coś do jedzenia! - krzyczy z kanapy.
- Dobrze. Zaraz. - krzątasz się nerwowo w kuchni.
Ledwo stoisz na własnych nogach. Od rana byłaś w uczelni, potem sprzątenie, pranie i jeszcze musiałaś odebrać wyniki badań Lou.
- Przynieś mi coś do picia. - podnosi głos jeszcze wyżej.
- Sam sobie przynieś! - zaczynasz się denerwować.
- Jestem zmęczony! - nie odpuszcza.
- Ja też wyobraź sobie!!! - walisz w blat kuchenny.
Chłpoak wchodzi wkurzony do kuchni.
- Nic na to nie poradzę!!! - drze się na cały głos.
- No rzeczywiście nic! Mógłbyś mi chyba trochę pomóc czasami! - ze złości robisz się cała czerwona.
- Ach, a czy ty mi pomagasz?! - pyta z wyrzutem.
- Co?! Ja nie pomagam?! - patrzyz na niego z wyrzutem. - Pół roku zajmowałam się tobą 24h na dobę! Póżniej codziennie ślęczałam przy tobie w szpitalu. Ja ledwo się wyrabiałam, a ty mi zarzucasz, że ci nie pomagam?! - łzy złości napływają ci do oczu.
- To jest coś innego! - uderza pięściami w stół.
 - Nie to nie jest coś innego!! To jest właśnie pomoc. - mówisz już spokojnijesz.
- Wiesz co? Daj mi święty spokój!!! - wydziera się na całe gardło.
- Chcesz swięty spokój?! Naprawdę? To będziesz go miał!!! - wyhchodzisz z kuchni trzaskając drzwiami. Pakujesz swoje rzeczy i wychodzisz. Louis próbuje cię zatzymać, ale bezskutecznie. Wsiadasz do taksówki i odjeżdasz nie wiesz jednak gdzie i na jak długo. Łzy moczą twój siwy sweterk.W końcy zatrzymujesz się w jakimś hotelu. Zostajesz tam całkiem długo, bo aż na trzy miesiące. Nie odbierasz żadnego telefonu. Musisz poukładać sobie kilka spraw. Pewnego dnia gdy wracasz z uniwersytetu spotykasz Harry'ego. Ten od razu cię zatrzymuje.
- [T.I] jak dobrze cię widzieć. Słuchaj musisz koniecznie pójść do Louis'a. - mówi.
- Przykro mi, ale nie. Nie teraz. Nie po tym jak się zachowywał. - odwracasz się i idzesz dalej.
- Ale [T.I] on cię kocha i potrzebuje! - łapie cię za rękę.
Jesteś nieugięta. Jednak w końcu chłopak rusza twoje serce.
- Ale on już próbował popełnić samobójstwo. Na szczęście Niall przyszedł i w porę zareagował.
- Co? - patrzysz na niego.
- Tęskni za tobą. - Hazza spuszcza głowę.
Ty od razu wsiadasz w pierwszą, lepszą taksówkę z brzegu i każesz się zawieść do waszego domu. Jest już około 20.00, więc jest ciemno. Gdy dojeżdasz wchodzisz cicho przez furtkę. Tam widzisz Louis'a. Siedzi na tarasie zapłakany. Cały blady, nieogolony. Wygląda jak przysłowiowy "menel z pod baru". Od razu do niego podbiegasz i mocno przytulasz. On nic nie mówi tylko cieszy się chwilą.
- [T.I] co ty tu robisz?  Myślałem, że mnie zostawiłaś. - odzywa się w końcu.
- Usłyszałam o tym co próbowałeś zrobić, a ja nie wybaczyłambym sobie gdybyś przeze mnie umarł. Poza tym wiesz, przypomniały mie się słowa, które kiedyś do ciebie powiedziałam. - patrzysz na niego. - Zawsze będę. Nigdy cię nie zostawię.
- Przepraszam. - mówi Lou ze skruchą. - Nigdy więcej tak cię nie będę traktował.
- Przeprosiny przyjęte. - uśmiechasz się.
Potem wasze usta łączą się w namiętym i pełnym uczucia pocałunku.

Jak Wam się podoba? Ja jestem nawet zadowolona :D Komentujcie...

                  
                  
                                                                                                                            By Klaudia

22 komentarze:

  1. Super!! Uwielbiam imaginy z Louisem !!

    OdpowiedzUsuń
  2. nożem tak ciąg dalszy co? fajnie by by było

    OdpowiedzUsuń
  3. sory to ja napisałam ten wcześniejszy kom od anonima i nie chodziło o nożem tylko możem sory za błąd

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej
    Super imagin no i jeszcze z Louisem
    Co to za Ola z Tarnowskich Gór bo ja jestem z tej miejscowości???
    Ola skontaktuj sie!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. No dzięki:) za dedykacje ryczałam przecudny imagin chyba najlepszy jaki kiedykolwiek czytałam<3 ktoś prosił o kontakt to mój tweeter ola_luv1D koniecznie napisz anonimie do mnie<3:) pozdrowienia dla wszystkich directioners kocham was

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Email jeszcze dam:) aleksandra211@wp.pl jak chcecie piszcie na niego bądź na TT<3 Olka z TG

      Usuń
    2. Cyfry mi się porypały:) ten email jest dobry: aleksandra211999@wp.pl no teraz dobrze:) Olka ten email wcześniej jest zły

      Usuń
    3. Npisałam Ci wiadomość na e-mail prosze o odpowiedź...

      Usuń
    4. Już odpisalam:)

      Usuń
  6. Mega,Mega,Mega,Meeeega!<33
    Świetne są te imaginy no i piosenka bardzo dopasowana<3
    *o*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mega świetny wpadajcie na mojego bloga http://imagio1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle rewelacja !!
    Miło zakończyć ciężki dzień takim pięknym imaginem.. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miłych urodzin!
    Duzo zdrowia,szczęścia,pomyślności,słodyczy Noi zeby sie spełniły najskrytsze marzenia a szczególnie te sercowe❤
    Oczywiście tez zebys dobrze czuła sie w towarzystwie klasy Noi....juz sama nie wiem więc daje ci LUKĘ byś sobie coś wymyśliła
    Życzy W.

    PS:Imagine super,pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To od wszystkich Directioners;)
      PS:Trochę ci za wcześnie składam te życzenia...ale trudno;)😊☺

      Usuń
  10. Świetny, świetny Kocham go :*
    Zapraszam do mnie na opowiadanie o One Direction ,#

    http://mojawymarzonahistoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Piekny ! *.* uwielbiam imaginy a z Lou to juz szczegolnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialny *.* . ! Uwielbiam twoje imaginy <3

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękujemy za komentarz :) Czytamy każdy!